Niedawno pisaliśmy, że Amy Winehouse zgodziła się poddać eksperymentalnemu leczeniu, które pomoże jej poradzić sobie z narkotykowym głodem. Rodzice gwiazdy podjęli kolejną zdecydowaną decyzję - piosenkarka została objęta 24-godzinym nadzorem! Wynajęci "opiekunowie" to specjalnie przeszkolony medyk oraz ochroniarz, których zadaniem jest kontrolować wszystkie działania Amy.
Winehouse musi informować ojca i pilnujących ją strażników o każdym wyjściu z domu, a także spowiadać się, z kim i o czym rozmawia przez telefon. Mimo zapewnień cierpiącej na rozedmę płuc piosenkarki, że zamierza zerwać z nałogiem, rodzice nie mogą jej wierzyć. Jest w końcu uzależniona fizycznie od heroiny. Narkomani są gotowi kłamać, byle tylko móc dalej w spokoju ćpać.
Wynajęta ochrona Amy musi więc codziennie przeszukiwać jej pokój. Już pierwszego dnia "kuracji" znaleźli ukryte pod materacem narkotyki i papierosy.
W trakcie jednego ze spacerów z ojcem, Amy nagle odwróciła się i zaczęła biec przed siebie. Próbując uciec przed nieustannie obserwującymi ją ludźmi, wskoczyła do stojącego na światłach samochodu. Jadące autem kobiety uznały jednak, że nie pomogą ćpunce w zdobyciu działki i natychmiast zaparkowały na chodniku. Wściekła Amy musiała grzecznie wrócić do domu.
A co wy byście zrobili, gdyby Amy Winehouse wskoczyła do waszego auta?