Profesor Bogdan Chazan lepiej od przeprowadzania aborcji zna się chyba tylko na wyczuwaniu koniunktury. Gdy zmieniły układy polityczne, poczuł się jak święty Paweł i zaczął walczyć przeciwko prawu do przerywania ciąży. Dzięki temu zyskał nie tylko rozgłos na całą Polskę, ale także rzeszę lojalnych ludzi, którzy już sami dbają o jego karierę i dochody. Na coś takiego ginekolog "wolny strzelec" nie mógłby liczyć. Dzięki temu po każdej kontrowersji Chazan, mieszający w swojej działalności medycynę i politykę z religią, ląduje bezpiecznie. A do tego ku przerażeniu przyszłych pacjentek jest jeszcze "nagradzany", na przykład standardy opieki okołoporodowej.
Niebawem przed Chazanem może pojawić się nowe wyzwanie. Zupełnym przypadkiem to firma Macsense prowadząca klinikę, gdzie jest zatrudniony, wygrała konkurs na stworzenie... portalu promującego naturalne metody rozrodczości. Na ten cel otrzyma aż 700 tysięcy złotych!
Właściciele prowadzą także klinikę naprotechnologiczną, w której zatrudniony jest m.in. prof. Bogdan Chazan - pisze o firmie serwis Politykazdrowotna.com
"Naprotechnologia" z "technologią" nie ma za wiele wspólnego, gdyż jest to znane od dawna diagnozowanie cyklu przez badanie śluzu i temperatury, tyle że bardziej usystematyzowane i z nową, obcobrzmiącą etykietą. Wprawdzie zwiększa szansę na zajście w ciążę zdrowej kobiecie, ale nie leczy bezpłodności. Za to przynosi celebrytom trochę rozgłosu, o czym dobrze wie Gosia Kożuchowska.
700 tysięcy złotych to jednak tylko początek realizowania dużo ambitniejszych planów Konstantego Radziwiłła na promowanie "kalendarzyka małżeńskiego". Ministrowi udało się ostatnio przyoszczędzić m.in. na lekach dla chorych na AIDS, dzieciach i kobietach w ciąży. Do rozdania zostało jeszcze 2,3 miliona złotych. Na nie też Chazan się załapie?