Od momentu, gdy ogłoszono, że Kasia Tusk zarabia więcej niż jej ojciec, jej kariera znalazła się na równi pochyłej. I to nie dlatego, że zaczęła zarabiać mniej - bo ustawiła się tak dobrze, że mogła zniknąć ze ścianek i modnych imprez - ale po prostu jej miejsce zajęła Kinga Duda. Prezydentówna bez inscenizowania "prostego ale wystawnego" życia czy nawet bez konta na Instagramie skradła Katarzynie całe zainteresowanie. Interesy Kasi się jednak kręcą i to bez względu na polityczne notowania "tatulka".
Okazuje się, że wyjścia na ścianki i poobracanie się wśród innych celebrytów czasem może trochę ściągnąć na ziemię. Pozbawiona tych bodźców Kasia, kontaktująca się z fanami jedynie poprzez bloga odkleiła się od rzeczywistości i przebywa w świecie stylizowanym na "stare Chateau". Na blogu pochwaliła się fankom prawie codziennym zdarzeniem, gdy chodząc po Brukseli fantazjowała o nowej kuchence.
Uwielbiam gotować i uwielbiam ckliwe historie związane z gotowaniem. Jedną z nich poznałam w trakcie poszukiwań kuchenki do mojej nowej kuchni. Jeszcze nim wszystkie stare tapety zostały zerwane, ja wpadłam na swój wymarzony model w trakcie spaceru po Brukseli. Piękna kuchenka, wyglądem przypominająca te, które można było dostrzec w filmach na BBC Brit o starych Chateau - rozmarzyła się Kasia. W krwistoczerwonym kolorze, z mosiężnymi pokrętłami, stała za witryną sklepu z wyposażeniem domu. Kuchenka była jednak zdecydowanie za duża, zwłaszcza że moja kuchnia mieści się na werandzie i ma zaledwie kilka metrów kwadratowych. Nie sprawdziłam więc nawet nazwy firmy tylko podreptałam dalej.
Kasia zachwyciła się francuską marką, pamiętającą czasy po rewolucji francuskiej - gdy oderwaną od życia szlachtę skracano o głowę. Gadżet spodobał jej się tak bardzo, że postanowiła go dostać - zwłaszcza, że każda sztuka robiona jest na specjalne zamówienie.
Dziś, tak jak dwieście lata temu, kuchenki są robione ręcznie, a marka Lacanche stała się świadectwem najlepszej francuskiej manufaktury - zachwyca się Tusk. Każda kuchenka produkowana jest na zamówienie, co pozwoliło poszerzyć ofertę o różne rozmiary i kolory - dzięki temu znalazłam model pasujący nawet do mojej niewielkiej kuchni. Po kilku tygodniach oczekiwania, serwisant przywiózł mi nowe "serce domu". Powiedział też, że kuchenka powinna mi służyć nie krócej niż... kilkadziesiąt lat. Najstarsza kuchenka w Polsce ma już dwadzieścia pięć lat i podobno działa bez zarzutu.
Nie byłoby nic dziwnego w tym, że Kasia chwali się spełnianiem swoich brukselskich fantazji, gdyby nie to, że najtańszy model kuchenki kosztuje... około 3800 euro czyli prawie 16 tysięcy złotych! Kasia obiecuje jednak swoim fankom, że jeśli też kupią sobie taki gadżet do kuchni powołując się na jej bloga, dostaną zniżkę.
Pozwala to powątpiewać, czy Tusk zainwestowała w kuchenkę więcej niż bilet do centrum Brukseli. W końcu obok bycia sprytną bizneswoman jest też blogerką przyzwyczajoną do gratisów. Nawet tych robionych na specjalne zamówienie.