Krzysztof Rutkowski od kilku tygodni przeżywa renesans popularności - wszystko za sprawą zagadkowej śmierci Magdy Żuk, którą detektyw bez licencji stara się wyjaśnić. Przy okazji opowiada jeszcze w mediach o Ewie Tylman, za każdym razem kreując się na profesjonalnego i odpowiedzialnego specjalistę. W tym celu Krzysztof wygładził nieco swój wizerunek: założył aparat ortodontyczny i jeszcze bardziej zaczął dbać o perfekcyjnie sześcienną fryzurę.
Niestety, życie Rutkowskiego nie jest wyłącznie pasmem sukcesów, o czym detektyw przekonał się w poniedziałek podczas podróży do Bydgoszczy na kolejną konferencję prasową. Krzysztof miał wypadek na autostradzie w okolicach Włocławka: jego auto wpadło w poślizg i uderzyło w barierki. Kierowcy ani pasażerowi nic się nie stało, jednak jak powiedział Rutkowski, gdyby jechał innym samochodem, wypadek mógłby skończyć się o wiele gorzej.
Były fatalne warunki, oberwanie chmury. Nic się nikomu nie stało, nie wystrzeliły poduszki powietrze. Jechaliśmy z prędkością prawidłową, jednak z powodu silnych opadów doszło do poślizgu - skomentował w rozmowie dla Patriot.TV.
Włocławska policja potwierdziła, że Rutkowski był trzeźwy.
Detektyw nie dotarł na konferencję do Bydgoszczy, zamiast tego przeprowadził łączenie przez Skype'a.