Wygląda na to, że Kylie Jenner już na dobre zamknęła burzliwy etap uczuciowy z Tygą. Na początku kwietnia media podały informację, że para rozeszła się po pięciu latach nieustannych rozstań i powrotów. Dla Kylie była to trudna decyzja, bo starszego o siedem lat rapera poznała, gdy była jeszcze dzieckiem. 14-letnia wówczas siostra Kim praktycznie dorastała u jego boku i była z nim tak mocno związana emocjonalnie, że wybaczała mu skoki w bok, nierealne wymagania (zobacz: Tyga kazał Kylie zrobić lifting pośladków! "Ma przypominać gwiazdę porno") oraz to, że "pożyczał" - a tak naprawdę bezczelnie okradał z ogromnych sum pieniędzy.
Wreszcie chyba jednak przejrzała na oczy i postanowiła zakończyć tę toksyczną relację, a siostry-celebrytki kibicowały jej w tej decyzji. To właśnie one namawiały ją, by jak najszybciej zaczęła rozglądać się za nowym chłopakiem. Ostrzegały jednak, by uważała na raperów.
Kylie posłuchała sióstr tylko częściowo. W trakcie tegorocznego festiwalu Coachella zaczęła spotykać się z gwiazdą hip-hopu Travisem Scottem i wygląda na to, że to coś poważnego. Aby przypieczętować swoje uczucie, para zdecydowała się ostatnio na wykonanie "pasujących tatuaży".
Efektami pochwalili się oczywiście w mediach społecznościowych. Kylie zrobiła sobie małego motylka tuż nad kostką prawej nogi, zaś Travis identycznego w tym samym miejscu na lewej nodze. Motyw motyla prawdopodobnie wymyślił sam raper, który wyraźnie ma słabość do tych owadów. Swój prywatny odrzutowiec nazwał Efektem Motyla, tak samo zatytułował też jedną z piosenek, ponoć zadedykowaną Kylie. To nie pierwszy raz, kiedy Jenner manifestuje uczucie za pomocą tatuażu. Jeszcze w listopadzie zeszłego roku wytatuowała sobie literkę T. na cześć Tygi.
Dobrze, że imię nowego chłopaka zaczyna się na tę samą literę, bo przynajmniej po rozstaniu nie musiała jej maskować Indianinem. Czas pokaże, czy delikatny motyl, którego zrobiła sobie tym razem nie będzie jedynie metaforą kruchości i ulotności jej uczuć do Scotta.