Dwa lata temu, znany z agresywnego usposobienia, Eminem pobił swojego fana w klubie ze striptizem. Nie było to pierwsze tego typu przewinienie na koncie rapera. Sprawa szybko przycichła i media zapomniały o ekscesie. Dopiero teraz ofiara agresji Eminema, mężczyzna o imieniu Jarbou, zgłosił sprawę do sądu i zażądał odszkodowania.
Do napaści doszło w jednym z najpopularniejszych klubów ze striptizem w Detroit. Oddany fan Eminema poszedł za swoim idolem do toalety, gdzie, jak twierdzi, uprzejmie poprosił go o autograf. Towarzyszący gwiazdorowi ochroniarz odprawił Jarbou z kwitkiem. Zdeterminowany miłośnik rapu próbował wyjaśnić, że chce jedynie podpis muzyka na jego płycie. Wtedy wstawiony Eminem podszedł do rozmawiających i uderzył mężczyznę pięścią w twarz.
Zdaniem prawnika Jarbou "doznał ciężkich obrażeń fizycznych", a ponadto "został narażony na poważny stres". Za publiczne poniżenie i odniesione rany były fan rapera żąda 25 tysięcy dolarów odszkodowania.