Środowy poranek rozpoczął się od smutnych relacji pożaru wieżowca Grenfell w Londynie. W nocy z wtorku na środę w budynku wybuchł pożar, w wyniku którego 24-piętrowa konstrukcja doszczętnie spłonęła. Chociaż policja nie chciała od razu informować o liczbie zabitych i rannych, już po kilku godzinach od rozpoczęcia akcji ratunkowej było wiadomo, że w wyniku pożaru zginęło co najmniej 6 osób a kolejne 64 trafiło do szpitali. Niestety, liczba ofiar może wzrosnąć, bo stan wielu poszkodowanych jest krytyczny.
Mimo to wśród relacji z Londynu nie brakuje pozytywnych wiadomości. Jedną z nich jest historia niemowlęcia, które przeżyło tragedię, bo jego matka... wyrzuciła je z okna. Dziecko złapał mężczyzna stojący pod wieżowcem.
Historię zrozpaczonej matki opowiedziała agencji Press Association Samira Lamrani:
Ludzie podchodzili do okien, waląc w nie i krzycząc. Okno było półotwarte, kobieta gestami dawała znać, że zaraz rzuci dziecko i żeby ktoś je złapał. My na dole wspieraliśmy ich, mówiliśmy, że robimy wszystko, co tylko możemy i że zadzwoniliśmy pod numer 999 - relacjonowała.
Niestety, o wiele gorzej może zakończyć się historia polskiej rodziny mieszkającej w wieżowcu, która od momentu pożaru jest poszukiwana przez policję. Chodzi o polsko-angielską rodzinę, która mieszkała w budynku w lokalu pod numerem 99.