Pieniądze spływają na konta organizacji ojca Tadeusza Rydzyka coraz szerszym strumieniem. Redemptorysta zbiera fundusze nie tylko od swoich słuchaczy i z kolejnych grantów przekazywanych z różnych ministerstw - otrzymał też, dzięki wsparciu swojego przyjaciela ministra Jana Szyszki, 26,5 miliona odszkodowania. To jednak nadal mało. Zakonnik, w rankingach wymieniany jako jeden z najbardziej majętnych Polaków, wciąż narzeka, że zły los zmusza go do żebrania o pieniądze...
Zobacz: Kontrowersyjny zakonnik, biznesmen, "imperator" - Tadeusz Rydzyk kończy dziś 72 lata! (ZDJĘCIA)
Rydzyk już wie, jak może sprawić sobie ulgę i zapewnić stały dochód swoim organizacjom. Choć granty ministerialne to duży zastrzyk pieniędzy, trzeba się o nie starać, pisać wnioski, a potem jeszcze coś zrobić, żeby je rozliczyć. Na przykład: zorganizować studia w stodole Szyszki. A przecież państwo mogłoby jeszcze dofinansować radio, telewizję i szkołę Rydzyka, skoro ma swoje spółki. Redemptorysta już zaczął wywierać naciski, aby spółki skarbu państwa zaczęły kupować u niego więcej reklam.
Ojciec dyrektor postanowił pozałatwiać swoje sprawy na antenie Radia Maryja, gdzie zaprosił do programu Rozmowy niedokończone prof. Janusza Kaweckiego, który od końca zeszłego roku jest członkiem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Obaj dobrze się znają, gdyż wcześniej przez wiele lat współpracował z Radiem Maryja i Naszym Dziennikiem.
Mimo że jest ta dobra zmiana w Polsce, my ze spółek Skarbu Państwa mamy mniej niż kot napłakał. Ale TVN dostaje i inni. Oni mówili, że reklama musi iść przez domy mediowe - duchowny żalił się Kaweckiemu. A domy mediowe są z tego samego układu. Czyje są domy mediowe? Również teraz niestety ci wyznaczani do prowadzenie tych spółek tak robią, że dalej karmią tych, którzy uderzają w Polskę. Te wszystkie media piszczą, że nie mają, a to jest nieprawda.
Rydzyk narzekał też na to, że Radio Maryja ma wciąż za mały zasięg i zbeształ KRRiT oraz gościa, że są tak opieszali w przyznawaniu kolejnych częstotliwości.
To już tyle lat, zaczynaliśmy w 1991 roku, i dalej nie mamy. Przy tych możliwościach dzisiaj trzeba naprawdę wszystko zrobić - żalił się. Przepraszam, że tak powiem panie profesorze, bardzo pana szanuję, ale nie dam wam spokoju. I temu przewodniczącemu też. Ten przewodniczący też mógłby. Porządny, przyzwoity człowiek, mam nadzieję. Ale przewodniczący Krajowej Rady na opłatek do Episkopatu pierwszy się pchał. Może nie pchał się, ale był, żeby uwiarygodnić się.
Korzystając z okazji Rydzyk wytknął Radzie, że trzy lata temu - gdy kierował nią poprzedni skład - radio i Telewizja Trwam dostały 50 tysięcy kary za entuzjastyczną wypowiedź na temat spalenia tęczy na placu Zbawiciela. Kwotę miała zapłacić prowadząca media fundacja Lux Veritatis, która najpierw się odwołała od decyzji, a później poszła ze sprawą do sądu. Kawecki zapewnił Rydzyka, że dołożył wszelkich starań, aby umorzono karę.
Nie jestem prawnikiem, ale próbuję w to prawo wejść, żeby interpretować pewne działania. Z departamentem prawnym poróżniłem się w pewnych ocenach - przekonywał Rydzyka. Pokazałem przykłady, że inna musiała być opinia departamentu prawnego, jeśli powstała taka decyzja w odniesieniu do Lux Veritatis. Wtedy okazało się, że opinia departamentu prawnego była inna niż w decyzji przewodniczącego Krajowej Rady, który obciążył Lux Veritatis tą karą. Poprosiłem wówczas tę opinię. Stwierdzono w niej, że prowadzący relację nie przekonywali odbiorców o słuszności spalenia tęczy ani nie zachęcali do podobnych czynów. Przyjęto jedynie, że "ich wypowiedzi mogłyby wywołać u odbiorców takie przekonanie". I za to karać?
To tylko przekonało Rydzyka, że istnieje przeciwko niemu spisek.
To jest naciągane. I oni jeszcze tam pracują? Oni robili to na zlecenie! Na każdym kroku nas karali - ubolewał. Wszystko szło do tego, żeby odebrać nam koncesję.
Kawecki oczywiście przyklasnął także tej teorii
Myślę, że były tam jakieś oddziaływania - zapewnił.
Czy państwowi reklamodawcy będą posłuszni i skuszą się na czas antenowy u Rydzyka? Jak sądzicie, co można by tam reklamować?