Gdy jesienią zeszłego roku media obiegła wiadomość, że "najpiękniejsza para Hollywood" bierze rozwód, wszyscy zastanawiali się jak małżonkowie podzielą opiekę nad szóstką dzieci. Angelina od początku chciała uzyskać pełnię praw i w tym celu stosowała wszelkie możliwe chwyty, łącznie z dyskredytowaniem Brada jako odpowiedzialnego rodzica. Zarzucała mu skłonności do używek oraz stosowanie przemocy. Komentatorzy zwracali uwagę, że w przeszłości to właśnie aktorka miała problemy ze stabilnością psychiczną i w większości opowiadali się po stronie Brada.
Dużym zaskoczeniem było więc, kiedy aktor sam przyznał się do poważnych problemów z alkoholem oraz tego, że odbywa terapię. Aktualnie Pitt uczęszcza do klubu AA i jest mocno zaangażowany się w program "12 kroków". Ponoć robi wszystko, aby odzyskać utracone zaufanie rodziny i ma nadzieję, że dzięki temu jego spotkania z dziećmi będą mogły odbywać się w nieco luźniejszej atmosferze niż dotychczasowe, z udziałem sądowego psychologa.
Angelina zaczęła chyba doceniać starania odtrąconego męża, bo przeprowadziła się bliżej niego, do wartej 25 milionów dolarów posiadłości w Los Angeles. Jak podają media za oceanem, gwiazda już zdążyła narazić się sąsiadom, którzy nie mogą znieść zamieszania i ciężarówek z rzeczami Jolie, blokujących ulicę. Jeżeli jednak ktoś myślał, że aktorka od razu ponownie zaufa Bradowi, był w błędzie. Angelina nadal trzyma go na dystans i sama decyduje o tym, jak mają spędzać czas wolny ich dzieci. Najnowsza decyzja jest dość kontrowersyjna, bo aktorka postanowiła zabrać pociechy na wakacje akurat w czasie, gdy w Stanach Zjednoczonych obchodzony jest Dzień Ojca.
W sobotę, na dzień przed świętem, 42-latka została sfotografowana na lotnisku podczas wylotu z Los Angeles. Ubrana w oliwkowy płaszcz gwiazda trzymała za rękę 8-letnią Vivienne, podczas gdy pozostała piątka zmierzała w stronę samolotu. W tej sytuacji Knox, Maddox, Pax, Zahara, Shiloh i Vivienne na pewno nie spotkały się z tatą w jego dniu.
Myślicie, że Brad był w ogóle pytany o zdanie?