Od czasu niespodziewanego odejścia Marcina Mellera i upublicznieniu jego sporu z koleżanką z pracy, bardzo osłabła pozycja Kingi Rusin w Dzień Dobry TVN. Nasze źródło z telewizji donosi, że w redakcji mówi się już o odsunięciu jej od programu, a na pewno o odebraniu jej co drugiego weekendu. Zarabiałaby wtedy miesięcznie o 10 tysięcy złotych mniej. To duża (i sprawiedliwa) cena za to, że nie potrafi współpracować z ludźmi.
Prawdopodobnie odsuną ją od prowadzenia porannego programu w co drugi weekend - mówi nasz informator. Na pewno zostanie Mołek i Sołtysik oraz Wellman i Prokop. Z tego, co słyszałem, znalezienie partnera dla Kingi jest bardzo trudne, bo dosłownie NIKT NIE CHCE Z NIĄ PRACOWAĆ. Za to TVN chce wprowadzić w co drugi weekend ciekawe urozmaicenie - na antenie stacji nie ma programu młodzieżowego i właśnie to wydanie "Dzień Dobry TVN" miałoby być robione pod młodego widza.
TVN poszukuje więc prowadzących. Na pewno nie w wieku 30 lat, a młodszych. Mówi się o Piotrku Galusie (Polsat - "Hugo"), Marysi Maciejowskiej (serial "Niania"), Monice Pachnik (prezenterka i dzienniakrka - prowadziła calltv na Vivie Polska) oraz Tomku Wołczańskim (kiedyś też prowadził calltv). Ja osobiście stawiam na takie połączenia - Galus-Maciejewska oraz Pachnik-Wołczański.
Będzie to dobra okazja do cięć rozdętych kosztów programu. Nasz informator zdradza kalkulację jaka stoi za odsunięciem Kingi:
TVN celowo chce wziąć takie mało znane osoby, aby zbyt dużo nie wydać na ich pensje. Kinga za 4 programy miesięcznie dostaje 20 tysięcy złotych, a takim nowym wcisną 5-6 tysięcy.
Czyli wychodzi na to, że przez brak umiejętności współpracy z ludźmi Kinga straci 10 tysięcy złotych miesięcznie. A może i 20 tysięcy, jeżeli nie uda się znaleźć dla niej partnera. Ludzie z telewizji nie są przecież głupi, plotki krążą po korytarzach i wszyscy doskonale wiedzą, co działo się na planie Dzień Dobry TVN.
Ale wszystko ma swoje dobre strony - dzięki temu Kinga będzie miała więcej czasu na siłownię.