Anna i Robert Lewandowscy od czasu ślubu zawartego cztery lata temu systematycznie wspinali się na szczyt rankingu najlepiej zarabiających Polaków. Ostatecznie udało im się osiągnąć to, że obecnie nikt nie jest w stanie ich przebić. Zwłaszcza odkąd Robert dostał podwyżkę i w nowym sezonie zamiast dotychczasowych 10,5 milionów euro zarobi w Bayernie 15 milionów. Do tego oczywiście trzeba doliczyć bonusy, premie i kontrakty reklamowe.
Jego żona zarabia dużo mniej, bo "tylko" około 16 milionów rocznie. Jej źródłami zarobku, oprócz kontraktów reklamowych, są poradniki fitnessowo-dietetyczne, blog, warsztaty treningowe oraz własna linia produktów spożywczych.
Wiosną tego roku Anna dogadała się z firmą Shell i od marca sprzedaje Foods by Ann na stacjach benzynowych w całej Polsce. Na razie handluje tylko batonami, za to w aż siedmiu smakach. Kontrakt okazał się bardzo korzystny dla obu stron.
Lewandowska otrzymała na swoje batony najbardziej prestiżowe miejsce, jakie może być, bo przy samej kasie. Dzięki temu nawet klienci, którzy przyjechali tylko zatankować auto i nie planowali zakupów, mogą się jednak skusić.
W dodatku, jak donosi magazyn Party, umówiła się z Shellem na udział w zyskach. A to oznacza miliony złotych zarobku dla obu stron.
Ania i jej marka dostali to atrakcyjne miejsce od właściciela stacji w zamian za udział w zyskach ze sprzedaży - ujawnia informator gazety. A te mogą przynieść miliony.
Jak dodaje źródło gazety, batony Lewandowskiej na stacjach benzynowych sprzedają się lepiej niż kawa.