Planując swoją muzyczną karierę, Marta Markiewicz słusznie uznała, że jej talent nie wystarczy, by zaczepić się w show biznesie na dłużej. Sprytna słupszczanka wymyśliła pseudonim sceniczny Sarsa - dość jednoznacznie kojarzący się z zabójczym wirusem - oraz intrygującą fryzurę, która stała się jej znakiem rozpoznawczym. Jak wyjaśniła w jednym z wywiadów, rogi na jej głowie pełnią rolę politycznego manifestu.
Przypomnijmy: Co się stało Sarsie? "Rządy PiS inspirują do tego, żeby fajnie ewaluować ze swoją fryzurą!"
Choć rogi Sarsy ostatnio straciły na śmiałości, 28-latka nadal jest do nich bardzo przywiązana. Wybierając się na środową imprezę 4funTV, artystka postanowiła zadbać o ich bezpieczeństwo, zakładając neonową sukienkę z wymownym napisem: "Don't touch my hair". Skromna oprawa stylizacji ograniczała się do czarnych sandałów na platformie.
Zobaczcie, jak Sarsa apelowała, by nie dotykać jej włosów. Chcielibyście ich dotknąć?