Program Warsaw Shore na przestrzeni kilku lat wypromował osoby, które gdyby nie zdolność do picia ponadnormatywnych ilości alkoholu i skrajny ekshibicjonizm, nie miałyby szansy na "sławę". Co więcej, celebryci z Warsaw Shore nawet na swoich profilach społecznościowych wydają się mieć więcej antyfanów niż zwolenników. Nie przeszkadza im to jednak w usilnym lansowaniu siebie, reklamowaniu podróbek i wypowiadaniu na tematy, o których mają znikome pojęcie:
Bohaterowie przaśnego reality show w przerwach między wypełnianiem twarzy i pokazywaniem genitaliów pojawiają się na rozmaitych imprezach, przy okazji których liczą na odcinanie kuponów od sławy. Z takowej cieszy się między innymi Alan Kwieciński, który reklamuje się w show zdaniem: "Alanek nigdy nie traci formy".
Faktycznie, Alan wydaje się być stale gotowy do bójki. Udowodnił to kilkukrotnie w programie, zwłaszcza w odcinku finałowym, gdzie podczas domówki rzucił się z pięściami na kolegę. Niespecjalnie przeszkadzała mu wtedy nawet próbująca uspokoić sytuację dziewczyna.
Alan wyjątkowo lubi bójki: w sieci pojawiły się właśnie jego zdjęcia w towarzystwie policji. Jeden z internautów napisał:
Kojarzycie Alana z Warsaw Shore? Ostatnio przyjechał do Tychów na imprezę do magazynu po czym wystartował z łapami do mojego znajomego, ale niestety mu nie wyszło i przybiegł naćpany z gazem i pałką teleskopową i zaczął bić losowych ludzi.
Jak udało nam się ustalić, Kwieciński faktycznie trafił na komisariat w związku ze spowodowaniem bójki. Sytuacja wyglądała jednak trochę inaczej.
Udało nam się dowiedzieć, że faktycznie doszło do bójki, która wywiązała się w momencie, gdy Alan stanął w obronie obrażonej kobiety. Nie dał rady, bo zaatakowało go trzech mężczyzn, więc Kwieciński poszedł do samochodu po pałkę teleskopową, na którą ma pozwolenie. W doniesieniach pojawiły się też plotki o tym, że celebryta z Warsaw Shore miał przy sobie narkotyki. To nieprawda - w jego bagażniku znaleziono… cukier, którym słodzi jedzenie, gdy jest na diecie.
Przypomnijmy, że to już kolejny uczestnik Warsaw Shore, który ideę sportów walki rozumie raczej pokrętnie: