Przed warszawskim Sądem Okręgowym toczy się właśnie postępowanie przeciwko Marcinowi P. oskarżonemu o zmuszanie do prostytucji własnej żony oraz innych kobiet.
Błyskotliwa kariera oskarżonego rozpoczęła się w Markach. Marcin P. z poręczenia Prawa i Sprawiedliwości piastował stanowisko przewodniczącego rady miasta, do czasu gdy europoseł PiS Edward Czesak zaproponował mu stanowisko swojego asystenta w Brukseli.
Prokuratura stawia Marcinowi P. trzy zarzuty.
Pierwszy dotyczy doprowadzenia groźbą bezprawną do uprawiania prostytucji oraz czerpania korzyści z nierządu - ujawnia w rozmowie z portalem Gazeta.pl prokurator Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
Drugi zarzut dotyczy znęcania się psychicznego i fizycznego nad osobą najbliższą, zaś trzeci - fałszowania dokumentów, w tym umowy najmu pomieszczeń, faktur VAT i umowy zlecenia.
Podrobione dokumenty dotyczyły głównie działalności gospodarczej żony Marcina P., którą w ten sposób szantażował i zmuszał do prostytucji.
Jak ujawniła żona oskarżonego, mężczyzna zagroził jej także, że jeśli od niego odejdzie, nigdy już nie zobaczy własnego dziecka.
Pokrzywdzona składając zawiadomienie zaufała nam, dlatego nie chcemy przekazywać informacji odnośnie przebiegu śledztwa i zeznań świadków - tłumaczy Łapiński.
Śledztwo w tej sprawie ciągnie się od trzech lat.
Jak ustalił Fakt, wiele przemawia za tym, że europoseł Prawa i Sprawiedliwości był świadom tego, w jaki sposób jego pracownik traktuje żonę.
Przedstawiłem mu wtedy moje problemy rodzinne, szerzej wspominając o sądowych sprawach z oskarżenia mojej żony - ujawnia Marcin P.
Edward Czesak twierdzi zaś, że o "problemach" asystenta dowiedział się z anonimów.
Wiadomości przychodziły, ale wiedziałem, że Marcin ma problemy rodzinne. To się przewijało w wyjaśnieniach, których mi udzielił - wyjaśnia w tabloidzie.
Z jego emaila wysłanego do "Faktu" wynika jasno: europoseł miał powiedzieć, że jeżeli asystent "nie jest skazany prawomocnym wyrokiem, to jest niewinny" - pisze Fakt. Wygląda na to, że gdyby nie publikacje, europosłowi nie przeszkadzałby szemrany asystent! Na stronie Parlamentu Europejskiego Marcin P. ciągle widnieje jako współpracownik europosła PiS.
_
_