Chociaż na początku maja Adele skończyła zaledwie 29 lat, stosunkowo krótka obecność na scenie zapewniła jej stałe miejsce w gronie najlepszych i zarazem najskromniejszych artystów świata. Po gigantycznym sukcesie płyty 21 w 2011 roku piosenkarka zniknęła z show biznesu i pracowała nad nagraniami do drugiego krążka, 25. W międzyczasie skupiła się też na życiu prywatnym: wychowaniu synka i małżeństwie z jego ojcem. Przypomnijmy: Adele potwierdza: "Jestem teraz mężatką. Znalazłam moją połówkę"
Niestety, wygląda na to, że kariera Adela właśnie stanęła pod znakiem zapytania i to z powodów, na które artystka nie może mieć póki co zbyt dużego wpływu. Brytyjska piosenkarka ma poważne problemy z głosem, o czym poinformowała na swoim Instagramie.
Adele miała w ten weekend zagrać dwa koncerty w rodzinnym Londynie, które zmuszona była odwołać.
Miałam problemy głosowe ostatnich dwóch nocy. Musiałam wysilać się o wiele bardziej niż dotychczas. Czułam, jakbym ciągle musiała chrząkać, zwłaszcza ostatniej nocy - napisała.
Problemy z głosem skończyły się konsultacją z lekarzem i przyjmowaniem sterydów. Mimo to Adele podjęła decyzję o odwołaniu koncertów, za co przeprosiła fanów i poprosiła ich o wybaczenie.
Przykro mi. Przepraszam za rozczarowanie. Przepraszam za noc, którą mieliście spędzić z waszymi najbliższymi i za wasze wspólne wspomnienia. Powiedzieć, że mam złamane serce to zupełne niedomówienie - napisała.
Fani boją się także, że odwołane właśnie koncerty Adele miały być ostatnimi w całej jej karierze, co wokalistka miała zasugerować poprzednim wpisem.