Burzliwe małżeństwo Mel B i producenta filmowego Stephena Belafonte od dawna budziło kontrowersje. Choć była gwiazda zespołu Spice Girls już w 2014 roku wywołała falę plotek o stanie swojego związku, gdy na planie programu X Factor pojawiła się z podbitym okiem, to potem Mel zapewniała, że wszystko jest w najlepszym porządku.
W marcu tego roku jej cierpliwość najwyraźniej się wyczerpała, bo zdecydowała się wystąpić o rozwód i zażądać pełni praw do opieki nad ich prawie 6-letnią córką, Madison. Szybko wyszło na jaw, że Mel B od dawna bała się męża, którego oskarża teraz o stosowanie przemocy fizycznej i psychicznej. Wcześniej Belafonte miał ją też szantażować upublicznieniem nagranych w tajemnicy intymnych filmów, jeśli nie zgodzi się na proponowane przez niego łóżkowe eksperymenty.
Oskarżenia Scary Spice nie zrobiły na Belafonte większego wrażenia. Producent filmowy nie tylko zapewnia, że nigdy nie zmuszał do niczego żony i to ona sama nagabywała go nieustannie o seksualny trójkąt, ale w dodatku zasługuje na alimenty i wsparcie.
Małżonkowie spotkali się w miniony piątek w sądzie w Los Angeles, gdzie odbyła się ich pierwsza rozprawa rozwodowa. Podczas trwającego 2,5 godziny spotkania Brown i Belafonte nie zamienili ze sobą ani słowa. Na jaw wyszła jednak trudna sytuacja finansowa pary. Wygląda na to, że choć wokalistka zarobiła w ciągu swojej ponad dwudziestoletniej kariery fortunę, to niewiele jej z niej teraz zostało.
Sytuacja finansowa pani Brown nie jest najlepsza - przyznała w sądzie jej prawniczka, Jacalyn Davis. Spowodowane to jest nierozsądnym i rozrzutnym stylem życia mojej klientki, jaki wymuszał na niej jej mąż. Pod koniec roku zwykle nie wystarczało im przez to na zapłacenie podatków. Trudne do zaspokojenia żądania pana Belafonte sprawiły, że pani Brown zainwestowała w to małżeństwo całą swoją fortunę, również pieniądze zarobione przez nią przed poznaniem męża, w grupie Spice Girls. Mowa tu o kwocie 50 milionów dolarów, a nawet wyższej.
Dramatyczna sytuacja finansowa Mel B nie przeszkodziła jednak jej mężowi w podtrzymaniu żądań o wysokie alimenty. Prawnicy Belafonte chcą, by gwiazda nie tylko płaciła mu 40 tysięcy dolarów miesięcznie alimentów, ale w dodatku wypłaciła mu ponad 300 tysięcy w zaległych świadczeniach i opłatach sądowych.
Przedstawiciele producenta, który zapewnia, że nic nie zarabia, zasugerowali nawet, by para sprzedała wyceniany na 8 milionów dolarów dom w Los Angeles, jeśli Mel B nie znajdzie inaczej pieniędzy, żeby spłacić męża.