Anna Dymna od lat dzieli swój czas między aktorstwo, wykłady w krakowskiej szkole teatralnej oraz prowadzenie fundacji Mimo wszystko. Bliscy aktorki martwią się, że przez nawał obowiązków zapomina o sobie i nie dba o zdrowie w takim stopniu jak powinna.
Aktorka nie należy, niestety, do okazów zdrowia. Przed laty, u szczytu kariery przeszła wypadek samochodowy, tak poważny, że lekarze wątpili, czy kiedykolwiek będzie mogła chodzić. Pogruchotana miednica i uszkodzony kręgosłup do tej pory dają się we znaki.
Dymna cierpi też na problemy hormonalne. Jak wspominała w programie Kuby Wojewódzkiego, zaczęły się, gdy zaszła w ciążę.
W ciąży przytyłam 30 kilo, miałam problemy hormonalne. Miałam wiec 35 lat i byłam już taka grubsza. Ludzie do mnie pisali listy: "Nie żryj tyle, ty zapyziały misiu" - wspominała aktorka
Od tamtej pory ciągle powracają podejrzenia, że figura aktorki jest wynikiem jakiejś ciężkiej choroby lub odwrotnie - przyczyną różnych niebezpiecznych dla zdrowia dolegliwości.
Aktorka zapewnia, że nie ma czasu ani ochoty się nad tym zastanawiać. Niestety, chyba jednak powinna zacząć, bo sygnały są niepokojące. Niedawno poczuła się tak źle, że musiała się zgłosić do szpitala.
Ostatnio byłam przemęczona, bo miałam na głowie ogrom obowiązków. Sesja na uczelni, kilka spektakli dziennie do zagrania w teatrze, a do tego organizacja Festiwalu Zaczarowanej Piosenki - wspomina w Fakcie. Byłam osłabiona i źle się czułam. Musiałam iść do szpitala. Za mną ostatnia seria specjalistycznych badań. Wszystko wskazuje na to, że będzie dobrze. Tak naprawdę byłam chora na brak snu. Muszę się o siebie bardziej zatroszczyć.
_
_