Paulina Sykut i jej mąż Piotr Jeżyna, zajmujący się zawodowo karierą żony, w grudniu zeszłego roku zostali rodzicami małej Róży. Paulina długo odkładała decyzję o macierzyństwie. Najpierw chciała wszystko uzgodnić ze swoją szefową, Niną Terentiew.
Podobno dyrektor programowa Polsatu lubi, gdy "okazuje się jej szacunek", omawiając z nią tak intymne sprawy jak plany prokreacyjne. Paulina zaś nie chciała skończyć jak Katarzyna Cichopek, karnie zesłana do Polsat Cafe za zajście w ciążę bez pozwolenia.
Poza tym Paulinie wydawało się, że jeszcze ciągle nie jest wystarczająco bogata, by zapewnić dziecku dostatnie życie.
Ona sama wychowywała się w biednym domu. Jak lubi podkreślać w wywiadach, zaznała smaku biedy.
Ojciec pogodynki zmarł, gdy miała zaledwie cztery lata. Mama urabiała sobie ręce po łokcie, by utrzymać ją i dwóch braci, ale i tak nie wystarczało do pierwszego. Rodzina znalazła się pod kuratelą opieki społecznej. Pomagali także obcy ludzie.
Było wiele osób, które nam pomagały - wspomina Paulina w rozmowie z tygodnikiem Rewia. Przede wszystkim jednak czułam wsparcie mamy. I nie chodzi tu o rzeczy materialne. To ona odkryła we mnie pasję, dzięki której mam dziś wspaniałą pracę. Ja, jeśli w grę wchodzi zbiórka pieniędzy, służę swoją osobą. Utożsamiam się z maluchami, którym trzeba pomóc.
Chociaż córka pogodynki będzie dorastać w dostatku, to Paulina ma nadzieję, że mimo otaczających ją luksusów nie zatraci wrażliwości społecznej.
Bardzo bym chciała, żeby Róża była mądra i potrafiła odróżnić dobro od zła, żeby była życzliwa dla innych, ale też,żeby potrafiła zadbać o siebie - wyznaje Sykut.
Przypomnijmy, że aktualnie Paulina "skupia się na blogu" i chce zostać kolejną "fit-matką" wśród polskich celebrytek. Zobacz: Paulina Sykut planuje przyszłość w "Party": "Skupiam się na blogu. Będzie łączyć macierzyństwo z lifestylem"