Katarzyna Zielińska wypoczywa obecnie w Hiszpanii. W planach miała również wizytę na Gibraltarze, brytyjskim terytorium zamorskim na południowym krańcu Półwyspu Iberyjskiego. Niestety, żeby przekroczyć granicę konieczny jest dokument poświadczający tożsamość, którego aktorka zapomniała ze sobą zabrać.
Moi drodzy, pamiętajcie, że jak jedziecie na Gibraltar, to żeby zawsze zabierać ze sobą dowód osobisty albo paszport. Inaczej będziecie musieli wracać tak jak my - radziła fanom na Instagramie. Słuchajcie, no nie ma tego złego, przepiękna jest ta miejscowość, cudowna. Jest bardzo dobrze, bardzo dobrze jest.
Zamiast na Gibraltar, wybrała się na obiad do restauracji po hiszpańskiej stronie.
Jeszcze jest jeden problem. Nie wiem czy dziewczyny też tak macie z mężami, że jak mówicie, że macie za mało mleczka do kawy, to mężowie twierdzą, że to jest dobrze i że ta kawa jest dobra? - zastanawiała się. Ale to są problemy, prawda?
Prawda.