Zaledwie rok temu relacje Mariny Łuczenko-Szczęsnej i Sary Mannei-Boruc przechodziły poważny kryzys. Poszło o ranking najseksowniejszych WAG's świata, przygotowany przez New York Post. Marina znalazła się tam w towarzystwie byłej Miss Belgii Noémie Happart, tenisistki Any Ivanowic i Shakiry. Sara się, niestety, nie załapała. Podobno miała żal o to, że Marina, którą przygarnęła pod swoje skrzydła i cierpliwie uczyła, jak najskuteczniej szastać majątkiem męża, wybiła się na niezależność.
Przypomnijmy: Sara Boruc jest zazdrosna o Marinę! "Do tej pory to ona uczyła Marinę, jak PIĘKNIE SIĘ PREZENTOWAĆ..."
Na szczęście czas zaleczył rany. Zresztą od zeszłego roku Marinie udało się przekonać wszystkich, że nie ma absolutnie żadnych ambicji życiowych poza drogimi zakupami i luksusowymi podróżami. Przestała nawet udawać zainteresowanie muzyką. Podobno jej mężowi, który wszystko osiągnął ambicją i ciężką pracą, w głowie się nie mieści, że można tak po prostu z dnia na dzień wymienić zawodowe marzenia na markowe torebki i ciągle zachęca Marinę, by nie rezygnowała ze śpiewania. Ona zaś, dla świętego spokoju, co jakiś czas rzuca luźną wzmiankę na temat planowanej, od przynajmniej dwóch lat, płyty, ale na tym przeważnie się kończy. Znacznie bardziej podoba jej się komunikacja z fanami za pomocą Instagrama. Wytrwale zamieszcza na nim zdjęcia, ilustrujące jej luksusowe życie na koszt męża. Ostatnio błysnęła relacją ze wspólnych wakacji z Borucami.
Jak donosi tygodnk Gwiazdy, na trzytygodniową podróż Wojtuś przeznaczył 100 tysięcy złotych. Na początek polecieli z Borucami do Los Angeles i zatrzymali się w hotelu, gdzie dwuosobowy pokój kosztuje 2 tysiące złotych za noc. Potem wybrali się na Hawaje, gdzie zamieszkali w hotelu Four Seasons. Podobno dwutygodniowy pobyt w tym hotelu kosztował Wojtusia 20 tysięcy złotych.
Marina była wniebowzięta - ujawnia osoba z otoczenia pary. Podobne wakacje mieli w ubiegłym roku, po ślubie. Stąd jej ogromny sentyment.