Agnieszka Fitkau-Perepeczko, która po wylaniu z M jak miłość nadal jest bezrobotna, nie licząc oczywiście handlu pamiątkami po mężu, uznała, że najlepszym sposobem zdobycia pracy będzie autopromocja na łamach tabloidu. W tym celu zaprosiła fotografa Super Expressu do gabinetu kosmetycznego i kazała sobie robić zdjęcia w szlafroku i z rękami w parafinie - nawiasem mówiąc na tym zdjęciu wygląda naprawdę przerażająco. Jeszcze gorzej z obrazem jej psychiki, który wyłania się z tekstu. Wygląda na to, że Perepeczko kompletnie straciła kontakt z rzeczywistością. Czy będzie nową Villas?
U wielkiej aktorki telefony wręcz się urywają - podśmiewa się tabloid. Podobno nie dają jej żyć producenci telewizyjni. "Taniec z gwiazdami", "Big Brother", "Gwiazdy tańczą na lodzie" i "Jak ONI śpiewają - wszyscy chcą ją mieć u siebie.
Ale żeby nikt się nie dziwił, dlaczego Perepeczko nie wystąpi w żadnym z tych show, od razu zapewnia: Kiedy dostałam propozycje wzięcia udziału w tych programach, konałam ze śmiechu. Za żadne pieniądze nie podjęłabym się tego wyzwania. No chyba, że w grę wchodziłby milion.
Cały czas utrzymuje świetny konakt z fanami - szydzi tabloid. Można ją spotkać na pokazach kulinarnych w hipermarketach. Ale teraz nachodzi kres jej działalności prawie za darmoszkę. Czeka ją przecież rola za milion.
Współczujemy. Rzeczywistość Agnieszki Perepeczko musi być naprawdę przygnębiająca.