Prezydent Andrzej Duda regularnie reprezentuje nasz kraj na zagranicznych delegacjach, gdzie najbardziej zdaje się go cieszyć wspólne pozowanie do zdjęć z przywódcami innych państw, podczas którego prezentuje cały arsenał swoich barwnych min i gestów.
W maju polityk odwiedził wraz z żoną Agatą Etiopię, z którą nasz kraj utrzymuje kontakty biznesowe i ekonomiczne. Duda spotkał się tam z polskimi inwestorami oraz zabiegał o poparcie Unii Afrykańskiej dla kandydatury Polski na niestałego członka Rady Bezpieczeństwa ONZ. Dudowie odwiedzili także szkołę w Alemtenie, prowadzoną przez polskie misjonarki oraz współfinansowaną w ramach polskiej pomocy rozwojowej.
Afryka jest gigantycznym partnerem gospodarczym jako całość. Przede wszystkim dlatego, że kraje dynamicznie rozwijające się jak Etiopia są niezwykle perspektywicznymi partnerami - ocenił prezydent.
Duda ma już nawet plan jak jeszcze bardziej zacieśnić kontakty z Afryką. Chciałby otworzyć ambasadę Etiopii w Warszawie oraz utworzyć bezpośrednie połączenia lotnicze pomiędzy naszymi państwami.
Dwa miesiące po tej wizycie do mediów wyciekły dokumenty mówiące o koszcie trzydniowej wizyty w jednym z najbiedniejszych krajów świata. Okazuje się, że prezydent zatrzymał się w pięciogwiazdkowym hotelu Sheraton w Addis Abebie. Rachunek za pobyt wyniósł 125 396,04 złotych, a całość została pokryta z pieniędzy polskich podatników. Informację wraz z dołączonym rachunkiem podał na Twitterze profil Dane publiczne.
Choć nie wiadomo, ile dokładnie osób liczyła polska delegacja, internauci słusznie zauważyli, że nawet przy większej ilości taki rachunek byłby astronomiczny. Niektórzy sugerowali w komentarzach, że być może z racji bezpieczeństwa prezydent wynajął całe piętro luksusowego hotelu.