Jason "Brandon" Priestley jest kolejnym aktorem, który odmówił udziału w nowej edycji słynnego serialu Beverly Hills 90210. Nie przekonała go ani oferowana wysoka gaża, ani prośby byłych kolegów z serialu. Tori Spelling i Shannen Doherty bezskutecznie próbowały namówić go, aby ponownie zagrał Brandona.
Jason odmówił z podobnych powodów co Luke Perry, który uznał udział w Beverly Hills 90210 za zamknięty rozdział w swoim życiu i stwierdził, że nie chce się już wygłupiać. Priestley mówi, że nowy serial to "żenująca podróba" starego show. Twierdzi też, że w latach 90-tych był kimś więcej niż ładnym chłopcem i serial zawdzięcza mu swój sukces:
Na planie Beverly Hills 90210 nie byłem zwykłym aktorem. Często dawałem wskazówki, jak należy nakręcić daną scenę lub poprowadzić dialog - zapewnia podkreślając swoje zasługi. Samodzielnie wyreżyserowałem 18 odcinków serialu.
To chyba żart. Przecież ten gość to jakiś manekin.