28-letnia Martina Big, czyli prywatnie Rachel Dolezal, była ładną i zadbaną blondynką. Gdy pracowa jako stewardessa jej horyzonty bardzo się poszerzyły. Stwierdziła, że nie chce być zwykłą, białą Niemką. Najpierw postanowiła zrobić sobie rekordowo wielki biust, a później postanowiła mieć równie wielką pupę. Operacje kosztowały ją około 250 tysięcy złotych.
To jednak nie zaspokoiło potrzeby Martiny do bycia "egzotyczną". Zaczęła eksperymentować z "opalaniem ekstremalnym", dzięki któremu odkryła swoją prawdziwą tożsamość - czarnoskórej kobiety. Postanowiła skuteczniej się opalać - bo przez zastrzyki - i do tego zafundować "afrykańskie rysy twarzy" oraz wszczepić kręcone włosy.
Po ostatniej przemianie Martina postanowiła sprawdzić, na ile jej nowa tożsamość jako "Afrykańskiej Królowej" zostanie przyjęta przez społeczeństwo. Nie poleciała jednak na Czarny Ląd, ale do miejsca, które bardziej jej się kojarzy ze współczesną kulturą czarnoskórych - do Hollywood.
Czarnoskóra Martina z wielkimi piersiami ledwo trzymanymi przez stanik w lapmarcie cętki i z burzą czarnych loków pochwaliła się fanom:
Ostatni raz, kiedy tu przyjechałam, byłam blondynką z jasną skórą. A teraz jestem czarną kobietą z afrykańskimi włosami - przekonuje.
Niestety, "Afrykańska Królowa", która nie ma afrykańskich korzeni, ani doświadczeń czy tradycji potomków niewolników, mogła się spodziewać tylko jednej reakcji. Afroamerykanie nie znoszą, kiedy biali udają czarnoskórych, a poczernianie twarzy traktują jako parodię znaną od dziesiątek lat w kulturze popularnej.
Jestem czarnoskórą kobietą, jak widać, i wcale nie uważam, że to jest w porządku. To smutne. I żałosne - napisała internautka.
Ani mi się to nie podoba, anie nie zamierzam popierać takiego syfu - dodał ktoś inny.
Martina, ktróa od 2012 roku - kiedy to zaczęła przemianę - przeszła tak dużo, że chyba żadna opinia na temat jej wyglądu nie jest w stanie zmniejszyć jej pewności siebie.
Czekamy jeszcze na największą pupę Europy, bo z niej Martina jeszcze nie jest zadowolona.