Kasia Tusk i jej chłopak, Staszek Cudny, postanowili spędzić niedzielne popołudnie na wypożyczonej motorówce. Niestety dość szybko ją zepsuli.
Stało się to w niewielkiej odległości od portu, na płytkiej wodzie. Chłopak premierówny w masce do nurkowania na twarzy spędził godzinę na bohaterskich próbach naprawienia łodzi.
Udało nam się przepłynąć tylko kilka metrów - żali się Kasia Faktowi. Łódź się zatrzymała. Coś wciągnęło się do turbiny.
Cudnemu nie udało się okiełznać maszyny. W końcu ktoś zawiadomił pilnujących portu policjantów, którzy odholowali ich z powrotem do brzegu.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.