O sprawie Charliego Garda mówi się od kilku miesięcy. Chłopiec urodził się z zespołem MDS powodującym stopniowy zanik mięśni. Ponieważ nie może sam oddychać, podłączony jest na stałe do respiratora. Lekarze, z poparciem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, uważają jednak, że uporczywe leczenie przynosi mu jedynie cierpienie i podjęli decyzję o odłączeniu dziecka od aparatury. Na takie działanie stanowczo nie zgadzają się jego rodzice, którzy zebrali ponad milion funtów na "eksperymentalną terapię" chorego dziecka, która miałaby się odbyć w Stanach Zjednoczonych.
Ponieważ sprawa zyskała już międzynarodowy wymiar, zaangażował się w nią również amerykański kongres. Republikanin Jeff Fortenberry, kongresmen z Nebraski, poinformował na Twitterze, że podjęto stanowcze kroki w celu sprowadzenia Charliego do USA.
Właśnie przegłosowaliśmy poprawkę, na mocy której Charlie Gard i jego rodzina otrzymają status stałego rezydenta USA, aby Charlie mógł otrzymać leczenie, którego potrzebuje - napisał polityk.
To bardzo wyraźny gest amerykańskich mocodawców pokazujący, że nie zgadzają się z decyzją brytyjskich lekarzy, a ich stanowisko w międzynarodowym sporze popiera obronę życia 11-miesięcznego dziecka.
Zdaniem brytyjskich prawników, gest amerykańskich kongresmenów nie ma jednak większego znaczenia, ponieważ zgodnie z europejskim prawem, wywiezienie chłopca do Stanów bez zgody sądu, który zajmuje się jego sprawą, jest nielegalne.
Prawniczka rodziców chłopca, Grant Armstrong, jest zdania, że aby podróż odbyła się zgodnie z prawem, szpital Great Ormond Street, w którym przebywa Charlie, powinien wyrazić zgodę na przeniesienie małego pacjenta. Z kolei lekarze zrzucają odpowiedzialność na sąd, twierdząc, że muszą działać zgodnie z jego postanowieniami. W całej sprawie to jednak lekarze mają największą decyzyjność. Jeżeli uznają, że rodzice przyczyniają się do cierpienia swojego dziecka, będą mogli nawet wezwać policję i doprowadzić do ich aresztowania. Jak podkreśla sędzia, gdyby lekarze orzekli, że podróż do Stanów Zjednoczonych jest szansą na poprawienie stanu zdrowia dziecka, sąd nie mógłby się do tej decyzji nie przychylić.
Connie Yates i Chris Gard są przekonani, że lekarze mylą się co do stanu zdrowia ich syna. Twierdzą, że na najnowszym zdjęciu opublikowanym przez nich można dostrzec jak chłopiec patrzy na zabawkę. Tymczasem specjaliści twierdzą, że Charlie jest niewidomy, głuchy, niezdolny do poruszania się a jego mózg jest niemal martwy.
Aby przekonać brytyjskich medyków do zmiany zdania, do Londynu przyleciał z USA neurochirurg Michio Hirano, który wraz z ekspertem ze Szpitala Papieskiego w Rzymie spędził aż pięć i pół godziny na rozmowach z personelem GOSH. Zaowocowało to decyzją o poddaniu dziecka bardziej pogłębionym testom, które wykażą, czy mózg Charliego może przyjąć "eksperymentalne leczenie".
Charlie zostanie wkrótce poddany kolejnym testom. Stan naszego chłopczyka jest stabilny, czuwamy bez przerwy przy jego łóżku. Nie cierpi ani nie odczuwa żadnego bólu - powiedziała dziennikarzom matka. Kochamy naszego syna i postępujemy właściwie szukając wszelkich możliwych opcji leczenia go.
Terapia, jaką zaproponował Dr Hirano nie była jeszcze nigdy testowana na żadnym człowieku ani zwierzęciu. Jeżeli testy wypadną pomyślnie, Charlie Gard będzie pierwszym człowiekiem na świecie, który zostanie jej poddany.
