Wraz z powiększaniem się społeczności muzułmańskiej w Europie, zwłaszcza w krajach germańskich, dochodzi do tarć międzykulturowych. To test dla skuteczności polityk integracyjnych - i dotyczy on obu stron sporu. Ostatnio coraz częstszym punktem zapalnym jest zasłanianie przez kobiety włosów i twarzy różnymi rodzajami chust - od luźnych hidżabów po zabudowane niqaby i burki. Same muzułmanki nie są zgodne co do tego, czy tradycja "świętej chusty" jest symbolem skromności, czy dominacji kultury mężczyzn. Zaś z tego powodu we władzach Szwajcarii doszło do poważnego konfliktu.
Ostatnio do głośnego konfliktu doszło w Niemczech, gdzie Syryjka rozwodzi się w sądzie ze swoim mężem. Składając papiery rozwodowe ubrana była tradycyjnie, ale okazało się, że podczas składania zeznań sąd nie życzy na sali sobie żadnych symboli religijnych.
Oficjalne ostrzeżenie dla kobiety zostało złożone na ręce jej prawniczki, Najat Abokal. Choć zakaz zakrywania głowy i twarzy dotyczy w sądzie wszystkich urzędników oraz policji, do tej pory nie był rozszerzany na klientów instytucji.
Syryjska uchodźczyni, która złożyła dokumenty rozwodowe w Brandenburgu, stoi teraz przed dylematem. Sąd poinformował ją, że jeżeli nie pojawi się na przesłuchaniu bez religijnej chusty, nie otrzyma rozwodu.
Motywowane religią deklaracje, takie jak noszenie chust, nie są dopuszczalne na sali sądowej oraz podczas składania zeznań - Tagesspiegel cytuje dokument.
Rozprawa została wyznaczona na 27 lipca. Szef ławy przysięgłych zapowiedział, że jeśli powódka nie spełni stawianych jej wymagań, nie tylko nie zostanie wszczęte postępowanie sądowe, ale musi się też liczyć z możliwością obciążenia kosztami sądowymi.
Zakaz został zarządzony po wystąpieniu Angeli Merkel z grudnia, w trakcie którego nawoływała o zakaz noszenia zasłon na twarzach, gdzie tylko jest to możliwe z punktu widzenia prawa. Prawniczka Syryjki twierdzi jednak, że w tym wypadku sąd zachował się niekonstytucyjnie i przekazała mediom, że już odwołała się od decyzji, która już opóźniła przesłuchania.
Po stronie sądu jest lokalna władza samorządowa, która w oficjalnym oświadczeniu stwierdziła, że "sędzia musi dbać o porządek na sali rozpraw, gdzie nie ma miejsca na symbole religijne".
Z powodu braku syryjskich uchodźców w Polsce nie można stwierdzić, jak taka sytuacja wyglądałaby u nas, gdyż od lat władze walczą o obecność symboli religijnych w państwowych instytucjach. Rzecz jasna katolickich.