W latach 90. ubiegłego wieku zespół Backstreet Boys był najpopularniejszym boysbandem na świecie. Najwięcej fanek miał oczywiście najmłodszy z całej piątki, blondwłosy Nick Carter, na którego widok wybuchała prawdziwa histeria. Na fali ogromnej popularności Nicka postanowiono wypromować także jego młodszego brata - Aarona, który, choć nie miał dobrego głosu, był uroczym blond chłopcem, który także zgromadził spore grono wielbicielek - z czego część niejako "przejął" od starszego brata.
Po latach BSB nadal całkiem nieźle radzą sobie w show biznesie, ustatkowali się i pozakładali rodziny. Wydaje się, że ogromna sława nie odbiła się szczególnie niekorzystnie na żadnym z nich, może z wyjątkiem AJ-a. Niestety, tego samego nie można powiedzieć o Aaronie, który obecnie ma 29 lat, kłopoty z prawem oraz poważne zaburzenia emocjonalne. Ostatnio Carter został zatrzymany za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu.
To nie pierwszy raz, kiedy piosenkarz wszedł w konflikt z prawem - wcześniej trafił już do aresztu za posiadanie narkotyków.
Wydaje się, że Carter dotarł do granicy, przy której nie jest w stanie poradzić sobie ze swoimi problemami. Zamiast do psychoterapeuty udał się jednak do mediów, gdzie w "szczerej rozmowie" zwierzył się m.in., że cierpi na... zaburzenia odżywiania.
Przepraszam, przepraszam za to jak wyglądam - powiedział, zalewając się łzami. Mam przepuklinę rozworu przełykowego.
Schorzenie, o którym mówi celebryta to dysfunkcja, która polega na przemieszczaniu się części żołądka z jamy brzusznej do klatki piersiowej poprzez rozwór przełykowy przepony. Carter twierdzi, że nabawił się jej ze stresu, ponieważ nie radzi sobie z krytycznymi opiniami na swój temat. Bolą go zwłaszcza zarzuty o to, że wygląda jak narkoman.
Jakbyś się czuła gdyby co chwilę ktoś mówił, że jesteś narkomanką? Popatrz na moje zęby, na moją skórę, nie jestem metamfetaministą. Nigdy tego nawet nie tknąłem - zapewniał patrząc dziennikarce stanowczo w oczy. Wstyd przed tym, jak się wygląda, to najtrudniejsze z czym trzeba sobie radzić.
Następnie Aaron wymienił listę leków, które zażywa. Niestety, wszystkie są znane z działania podobnego do narkotyków.
Wierzę w Jezusa i Boga, mój tata zmarł 5 tygodni temu. Kiedy na siebie patrzę, widzę zniszczonego człowieka, człowieka ze złamanym sercem - przyznaje piosenkarz. Ale nie jestem narkomanem. Biorę Xanax i propranolol na problemy z ciśnieniem i brałem oksykodon na zęby, ale już nie biorę.
Aaron przyznał też, że z powodu kompleksów stosował wypełniacze twarzy. Następnie poruszył kwestię zatrzymania z powodu marihuany, za którą trafił do aresztu. Twierdzi, że policjanci "uwzięli się na niego", bo... ma tatuaże.
Wiedzieli, że to ja jestem za kierownicą. Mam medyczne pozwolenie na marihuanę. Pomaga mi na zaburzenia odżywiania oraz na stany lękowe. Paliłem ją może dziewięć godzin przed zatrzymaniem - zarzeka się 29-latek.
W wywiadzie poruszono też kwestię relacji piosenkarza z jego sławnym bratem. Aaron czuje się urażony postem na Twitterze, w którym Nick napisał, że w każdej chwili jest gotów mu pomóc.
Zabolał mnie ten tweet. Nie potrzebuję od niego pomocy - zapewnił. Potrzebuję jedynie żeby ludzie zrozumieli, że też jestem człowiekiem i popełniam błędy.
Na koniec celebryta zwrócił się do swojego brata: Będę cię zawsze kochał i miał w sercu przebaczenie dla ciebie, Nick.