Trudno uwierzyć, że Jacek Kurski dopiero od półtora roku jest szefem Telewizji Polskej - tyle się przez ten czasy wydarzyło. Jacek zdążył przehulać 100 milionów złotych pozostawione w kasie przez poprzedników i zadłużyć telewizję publiczną na kolejne 100 milionów, pozwalniać większość pracowników, którzy mieli jakiekolwiek doświadczenie oraz stracić pozycję lidera na rynku. Obecnie Jedynka i Dwójka są najmniej chętnie oglądanymi kanałami, i z łatwością wyprzedzają je Polsat i TVN.
Do tego doszła niedawna kompromitacja z festiwalem opolskim. Kurski nie dogadał się z artystami, którzy w geście solidarności z Kayah i zespołem Dr Misio jeden po drugim rezygnowali z występu. Zawiódł także w negocjacjach z miastem Opole, które, widząc, co się dzieje, odmówiły współpracy przy prowizorce, szybko zmieniającej się w skandal.
Kurski butnie zapowiedział prezydentowi Opola, że jeszcze będzie się czołgał na kolanach i zagroził pozwani sądowymi o odszkodowanie. Jednak gdy prezes Prawa i Sprawiedliwości dowiedział się, że z winy Kurskiego festiwal opolski nie odbędzie się po raz drugi w historii, przy czym po raz pierwszy zdarzyło się to w stanie wojennym, wpadł w szał. Kurski, chcąc ratować posadę, naobiecywał wszystko wszystkim, szastając na prawo i lewo pieniędzmi, których zadłużona telewizja publiczna nawet nie ma.
Przypomnijmy: Trojanowska zachęca Kurskiego: "W Opolu zaśpiewam za darmo, byle artyści nie byli sortowani"
Skończyło się na tym, że zirytowany Paweł Kukiz w piśmie do Rady Mediów Narodowych postawił Jackowi Kurskiemu zarzut niegospodarności, działania na szkodę państwowej spółki, jaką jest TVP i domaga się jego dymisji. Na tym nie koniec. Lider Kukiz'15 złożył na niego zawiadomienie do prokuratury!
Kukiz we wniosku pyta m.in., dlaczego TVP ma płacić miastu Opole za korzystanie ze znaku towarowego festiwalu, skoro Kurski mówił, że prawa te ma telewizja - pisze Fakt. Dlaczego zamiast - zgodnie z zapowiedziami - wystąpić do sądu o wielomilionowe odszkodowania od miasta, teraz płaci za organizację festiwalu? Jego zdaniem, Kurski wywołując kryzys wizerunkowy w związku z organizacją festiwalu, mógł działać na szkodę Telewizji Polskiej. Spółka przez to mogła stracić miliony na niższych wpływach reklamowych.
Dodatkowo rockman chce, by Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła dotychczasowe umowy na organizację festiwalu.
Prezesi spółek zawsze muszą się liczyć z możliwością kontroli - przyznaje Joanna Lichocka z Rady Mediów Narodowych.
Podobno wnioskiem zajmie się osobiście szef RMN Krzysztof Czabański, który osobiście nie znosi Kurskiego i nie raz próbował się go pozbyć z TVP.