Od niepamiętnych czasów każdego lata pojawia się piosenka, która zyskuje miano "wakacyjnego hitu", granego w sezonie niemal na każdym kroku.
W czołówce tych najbardziej popularnych do dziś plasują się Macarena, Bailando, czy Mallorca, które królowały na parkietach w latach 90. ubiegłego wieku. Wszystkie cechuje niezbyt skomplikowany tekst i łatwo wpadająca w ucho melodia, którą jest w stanie zanucić nawet osoba zupełnie pozbawiona zdolności muzycznych.
W tym roku na deptakach, dyskotekach, w stacjach radiowych i oczywiście w Internecie króluje niepodzielnie Despacito. Wszechobecność piosenki doprowadziła już do zalewu sieci falą memów, które wyśmiewają popularność przeboju. Powstało także wiele mniej lub bardziej udanych przeróbek. Autorem hitu jest Portorykańczyk Luis Fonsi, który sam chyba nie zdawał sobie sprawy z tego, jaki zasięg osiągnie jego dzieło. Piosenka miała premierę 13 stycznia i od tego czasu odtworzono ją na YouTube prawie... dwa miliardy 800 milionów razy. Jeszcze lepiej wyglądają wyniki w serwisach streamingowych, gdzie utwór odsłuchano... ponad 4 miliardy 600 milionów razy!
Tym samym piosenka ustanowiła rekord "najczęściej słuchanego utworu w historii".
W serwisie YouTube Despacito zbliża się już do wyniku słynnego Gangnam Style z 2012 roku. Warto jednak zauważyć, że "raperowi" PSY osiągnięcie takiego pułapu zajęło aż pięć lat. Despacito potrzebowało na to zaledwie... kilku miesięcy.
Rozumiecie fenomen tego przeboju?