Courteney Cox i David Arquette sprawiali zawsze wrażenie jednej z najszczęśliwszych par w Hollywood, jednak okazuje się i w tym małżeństwie nie wszystko jest idealne.
Byliśmy ostatnio na Sardynii, na wakacjach - powiedziała 41-letnia gwiazda Przyjaciół. Kłóciliśmy się dwie noce z rzędu o bardzo głupie rzeczy. Widziałam już jak różne związki się rozpadają z powodu takich głupot. W pewnym momencie trzeba zadać sobie pytanie: "Co my robimy?". Dlatego poszliśmy to terapeuty i on nam to wszystko jakoś wyjaśnił.
Powiedział: "Courteney, czy nie widzisz jak bardzo David czuje się zawstydzony jeśli musi się z tobą kłócić w miejscach publicznych?". Nie krzyczę, ale nie mam problemu z powiedzeniem co czuje w danym momencie. David jest kompletnym przeciwieństwem. Więc jeśli czuję potrzebę wyjaśnienia czegoś, mam powiedzieć: "David, czy możesz na chwilę wyjść i porozmawiać ze mną na zewnątrz?". Gdybym tak robiła wcześniej, nasze kłótnie nie przybierałyby takich rozmiarów.
Aktorka wyjawiła również co jest kluczem do sukcesu ich siedmioletniego małżeństwa:
Po prostu się lubimy. Ja czasami daję się mu we znaki, on tak samo. Doskonale się równoważymy. On bardzo lubi to, że jestem taka towarzyska, mimo że czasami sprawiam, że on czuje się przez to bardzo niekomfortowo. Ja lubię go za to, że jest taki czuły i wrażliwy. Jesteśmy świetnym zespołem.
Mama 2-letniej Coco powiedziała, że na początku zaczęła chodzić na wizyty do terapeuty na własna rękę:
Moja przyjaciółka Laura Dern powiedziała mi ostatnio: "To będzie dla ciebie wielki rok; tu masz listę rzeczy, które masz zrobić." Jedną z nich było to, że miałam na jednej kartce spisać wszystko, co w sobie lubię.
Dern zauważyła, że ostatnio byłam zbyt zaganiana - nie cieszyłam się życiem tak jak powinnam. Ja tego nie zauważyłam, ale ona, jako przyjaciółka, tak. Potem powiedziała mi, że chce, abym poszła na spotkanie z jej terapeutą. Potrafię się świetnie wszystkimi opiekować, ale nie potrafię się zająć samą sobą. Moim celem dla tej części mojego życia jest stać się bardziej dojrzałą dla samej siebie.
Cox, która wkrótce skończy 42 lata, twierdzi, że czuje się bardziej pewna, chociaż przyznaje, że:
Starzenie się jest dla mięczaków! Ludzie, którzy czytają gazetę mogą spojrzeć na moje zdjęcie i powiedzieć: „Wow! Ona wygląda świetnie jak na czterdziestkę!”. Ale wiecie co? Ja tak wcale nie wyglądam, to wszystko kwestia oświetlenia. Kiedy jesteś w aucie i patrzysz w lusterko i słońce świeci na ciebie myślisz sobie: „Czasy robią się coraz cięższe."