Tuż przed tym, jak Sejm przegłosował trzy ustawy o zmianie sądownictwa, podczas obrad nad nowym prawem, Jarosławowi Kaczyńskiemu puściły nerwy i wdarł się na mównicę. "Bez żadnego trybu" wyjawił wprost, dlaczego nie będzie brać pod uwagę głosów z innych stron sceny politycznej - gdyż uważa opozycję za "zdradzieckie mordy" i "kanalie", odpowiedzialne za "zniszczenie i zamordowanie" jego brata, Lecha Kaczyńskiego.
Niestety, takie wyjaśnienie może nie być wystarczające dla Komisji Europejskiej, która mimo podwójnego weta prezydenta Andrzeja Dudy jest zaniepokojona sytuacją praworządności w Polsce. Frans Timmermans zapowiedział, że rząd dostaje miesiąc na odwrócenie negatywnych skutków zarządzeń, inaczej zostanie wszczęta procedura sankcji dla naszego kraju.
Kaczyński nie martwi się jednak konsekwencjami działania jego partii dla całego polskiego społeczeństwa oraz roli Polski na arenie międzynarodowej. Już ma plan kolejnych zmian po wakacjach, gdy parlamentarzyści wrócą z urlopów. Tym razem zajmie się mediami, a dokładnie dekoncentracją kapitałową. PiS będzie dążył do tego, żeby spółki zarejestrowane poza granicami polski mogły być właścicielami co najwyżej 30 procent udziałów w mediach prasowych, radiowych, telewizyjnych i cyfrowych.
Prezes PiS-u wyjaśnił powakacyjne plany partii w Telewizji Trwam w programie Rozmowy niedokończone. Przyznał również, że kwestia sądów jest już dla niego załatwiona.
Sprawa jest za nami, przeszłości się nie cofnie - powiedział w programie. Idźmy do przodu, idźmy w ten sposób, żeby było jasne i to w krótkim czasie, że ta sprawa zostanie załatwiona i że będzie to oznaczało, że także kolejne sprawy, które mamy jeszcze do załatwienia z tych najważniejszych, jak sprawa dekoncentracji mediów, też będą załatwione. Chociaż też przecież będzie pewnie wielki opór.
Komentatorzy polityki Prawa i Sprawiedliwości są zaniepokojeni, jakie inne głębokie zmiany dotyczące mediów zostaną przeprowadzone przy okazji "polonizacji". Według Bogusława Chraboty, redaktora naczelnego Rzeczpospolitej, cała akcja jest odwetem na mediach za doprowadzenie do weta Andrzeja Dudy.
Nie jestem insiderem PiS-u, ale boję się, że są w tej partii tacy, którzy winią za niepowodzenie akcji na SN media - powiedział Wirtualnym Mediom. Z pewnością będą się domagali zmian, także tych ryzykownych. Ale pewnych granic przekroczyć nie będą umieli. Pierwszą jest technologia, druga to weto prezydenta w ochronie społeczeństwa obywatelskiego i konstytucji.
Dalej idzie Bartosz Węglarczyk, który uważa, że uderzenie w media będzie kolejnym krokiem obok osłabienia organizacji pozarządowych, co osłabi podstawy demokratycznego społeczeństwa. Przy okazji podejrzewa, że PiS chce w ten sposób zrobić sobie szansę na wykupienie udziałów w innych mediach, a przez to wpłynąć na ich politykę od środka.
Jestem przekonany, że politycy PiS-u chcieliby przejąć kontrolę nad choćby częścią mediów prywatnych. Mogą to zrobić na wiele sposób, np. poprzez tzw. polonizację lub zmiany w prawie prasowym - Wirtualne Media cytują dziennikarza. Pani poseł Pawłowicz mówiła prawdę - media będą kolejnym, obok NGO-sów, obiektem ofensywy ustawodawczej rządu. Podobnie jak w przypadku reformy sądów, zakres i sukces tej ofensywy zależą od oporu wydawców, opozycji parlamentarnej i nacisków Unii Europejskiej oraz różnych krajów, w tym USA.
Brat Jacka Kurskiego, Jarosław, wyraził najmocniejszy niepokój nowym kierunkiem działań PiS-u. Zastępca redaktora naczelnego Gazety Wyborczej jest dla niego przede wszystkim narzędziem wpływania na media. Widzi też związek z trzecią, niezawetowaną ustawą o sądach i przewiduje, że władza będzie mogła zastraszać media pozwami za pisanie niewygodnych artykułów.
Mam na myśli wpływanie poprzez wywoływanie tzw. efektu mrożącego. Spodziewamy się od jesieni zwiększonej ilości pozwów, być może nawet w trybie artykułu 212 lub w trybie oskarżenia publicznego, a nie w trybie pozwu cywilnego o ochronę dóbr osobistych - powiedział Kurski. Sprawa będzie o tyle łatwiejsza z punktu widzenia władzy, że prokuratura jest już w rękach Zbigniewa Ziobry, a sądy powszechne zaczynają być w jego rękach. Mając ten mechanizm, władza będzie wiedziała, że pozew przeciwko mediom ma bardzo wysokie prawdopodobieństwo, iż zostanie osądzony według jej życzenia. Media trzy razy się zastanowią, czy pisać, czy nie pisać o niektórych tematach, gdyż sądy uległe Ziobrze będą zasądzały wysokie odszkodowania. To będzie kolejny element presji: presja ekonomiczna.
Jeżeli tak się stanie, czy czekają nas kolejne fale protestów?
