Minister Spraw Zagranicznych Witold Waszczykowski ma to nieszczęście, że jest jednym z najmniej cenionych ministrów w rządzie Beaty Szydło. Nie bez znaczenia są wypowiedzi ministra, które albo obrażają wybrane grupy społeczne albo ośmieszają jego samego. Sprawy San Escobar z pewnością długo nikt mu nie zapomni, podobno jak lekceważenia kobiet maszerujących w Czarnym Proteście.
Teraz Waszczykowski wpadł na nowy pomysł, który ma chyba najwidoczniej poprawić nieco jego słabe notowania. Minister Spraw Zagranicznych wpadł bowiem na pomysł, by wszystkie drogie prezenty, jakie otrzymują dyplomaci, przechodziły na własność MSZ. Tych bowiem nie brakuje, a kwotą graniczną miałoby być 100 euro, czyli blisko 430 złotych.
O jakie prezenty chodzi? Głównie wieczne pióra, zegarki, cygara, okolicznościowe zestawy monet oraz alkohole - podaje Fakt.
Proponowana zmiana z pewnością miałaby na celu wprowadzenie większej przejrzystości do działań resortu. Problem jednak w tym, że minister... sam się do niej nie stosuje.
Jak podaje serwis WP Wiadomości, Waszczykowski nie zgłosił do Państwowej Komisji Wyborczej żadnego prezentu odkąd jest ministrem, czyli od 16 listopada 2015 roku.
Myślicie, że teraz będzie bardziej sumienny?