Warsaw Fashion Street to nie tylko majtki Agnieszki Szulim. To także wielkie upokorzenie Tomka Jacykowa. Napuszony zbok poczuł na własnej skórze, jak bardzo ludzie go nie lubią.
Nasz czytelnik był na pokazie mody, podczas którego Jacyków prowadził konkurs na najlepiej ubraną osobę wśród publiczności. Oczywiście nie obyło się bez poniżania ludzi, którzy jego zdaniem nieodpowiednio się ubierają. To jednak pewnego rodzaju standard. Śmieszniejsza była sytuacja, która wydarzyła się podczas właściwej imprezy.
Na oficjalnej gali o godzinie 19:00 Jacyków chciał wejść na miejsce dla VIP-ów - wspomina świadek. Niestety, ochrona nie chciała go wpuścić i zrobił aferę, krzycząc na ludzi i nerwowo drapiąc się po brodzie. W tej samej chwili osoby z publicznośći krzyczały: "Jacyków, spadaj frajerze!" Po dłuższej chwili i nerwowej konwersacji Jacyków został wpuszczony na swoje "VIP-owskie" miejsce.
Na samym końcu oficjalnej gali z dachu na Jacykowa spadła woda. Zdenerwowany zdjął kapelusz i nerwowo wytarł twarz husteczką. Pośród publiczności było słychać głośny śmiech.
Powinien się właściwie cieszyć. W "dark roomach" spotykały go przecież gorsze rzeczy...
Domyślamy się jednak, że kiepski humor bierze się z czego innego - po tym co ostatnio palnął, Jacyków już raczej nie "porucha pedałów".