Pisaliśmy ostatnio, że Doda zagroziła odejściem z obsady Gwiazdy tańczą na lodzie, jeżeli jej wynagrodzenie nie wzrośnie dwukrotnie. Zażądała większej stawki, gdyż nie zniosłaby sytuacji, w której zarabiałaby niewiele więcej niż Jolanta Rutowicz.
Pojawienie się drugiej plastikowej miłośniczki różu w Gwiazdy tańczą na lodzie może zniszczyć pozycję Doroty, która słusznie się tego obawia. W końcu obie są znane właściwie z tych samych powodów - są kiczowate, wyzywające, bezczelne, wyszczekane i zaczynały w reality show. Z tą różnicą, że Doda musiała długo sprzedawać się na łamach brukowców, aby zaistnieć. I nagrywać płyty, rozwodzić się, itp. Natomiast Rutowicz wypłynęła szybciej i łatwiej.
Nasz informator donosi, że Doda robiła wszystko, aby uniemożliwić Joli występ w programie. Dzięki, doceniamy to! Zagroziła odejściem i postawiła warunek - rezygnacja z Joli albo dwukrotna podwyżka pensji. Właściwie więc udział Rutowicz będzie nas kosztował nie 13 000 zł miesięcznie, a 28 000 zł (13 tysi + 15-tysięczna podwyżka Dody)! Czy naprawdę było warto? Czy Rinke Rooyens powinien mieć aż taką swobodę rozporządzania abonamentem?