Rodzina Chajzerów dwa lata temu przeżyła niewyobrażalną tragedię. W wypadku samochodowym zginał jedyny syn Filipa Chajzera, 10-letni Maksymilian. Jak ustaliła policja, kierowane przez dziadka chłopca auto, zjechało ze swojego pasa i uderzyło w naczepę stojącego na poboczu tira. Są podejrzenia, że kierowca pojazdu zasłabł za kierownicą.
W rozmowie z katolickim tabloidem Dobry Tydzień drugi dziadek Maksymiliana, Zygmunt Chajzer ujawnia, że chociaż upłynęły już dwa lata, tamta rana ciągle jest świeża.
To nie przestanie boleć. W moim życiu Maks jest wciąż obecny - wyznaje prezenter. Był cudownym, fantastycznym dzieckiem. Tak naprawdę to największa miłość mojego życia. Byliśmy bardzo blisko, spędzaliśmy ze sobą dużo czasu, mieszkaliśmy razem, bawiliśmy się, odbierałem go ze szkoły. Tego wszystkiego nie da się zapomnieć. Maks jest w mojej głowie, myślach, wspomnieniach i sercu. I tak zawsze będzie.
Obecnie syn Zygmunta, Filip Chajzer i jego obecna partnerka oczekują narodzin pierwszego wspólnego dziecka. Wiadomo, że będzie to chłopiec.
Zygmunt wyznaje, że ma w tej kwestii mieszane uczucia.
Wielka radość. Widzę szczęście syna i to jest budujące, że potrafi po tej tragedii iść dalej przez życie i cieszyć się - komentuje prezenter. Z drugiej strony trochę się niepokoję, jak to będzie, bo myśli cały czas wracają do Maksia. Ale sądzę, że gdyby wnuk tutaj był, też bardzo by się cieszył z narodzin braciszka.
_
_