W USA żołnierze, a zwłaszcza weterani, otoczeni są prawie kultem. Tym bardziej wszelkie decyzje władz, które ich dotyczą, wywołują w społeczeństwie ogromne emocje. Tych pod koniec lipca dostarczył Amerykanom Donald Trump, zapowiadając zakaz służby osobom transseksualnym. Nie dotyczy to tylko żołnierzy idących na front, ale wszystkich stanowisk, łącznie z administracyjnymi. Według prezydenta "wojsko musi być skoncentrowane na zdecydowanym i przytłaczającym zwycięstwie", a zmiany płci obciążałyby budżet armii. W odpowiedzi zaczęto organizować protesty, a prezydent po raz kolejny spotkał się z medialną krytyką, w tym ze strony Lady Gagi.
Palm Center, związany z ruchem LGBT w wojsku tzw. think tank na Uniwersytecie Kalifornii, poinformował właśnie władze, że protestować przeciwko zarządzeniu Trumpa powinni nie tylko sojusznicy środowiska transseksualistów, ale... wszyscy podatnicy w USA. Organizacja stworzyła kosztorys proponowanych zmian i obliczyła, że z budżetu trzeba będzie na nie wydać... 960 milionów dolarów. Kwota jest tak ogromna, że nawet gdyby wszyscy zwierzchnicy wojskowi nagle postanowili zmienić płeć, koszty ich operacji byłyby dużo niższe.
Organizacja w tej kwestii też jest bardzo konkretna. Prezydent powiedział, że osoby transseksualne narażają armię na "ogromne koszty medyczne i bałagan". Palm Center obliczyło, że obecnie w armii służy około 12,8 tysięcy osób transseksualnych a regularne koszty ich utrzymania wynoszą około 8,4 miliona dolarów. To mniej niż jedna setna kwoty, którą Amerykanie będą musieli ponieść za spełnienie zarządzenia prezydenta.
Jeżeli prezydent Trumo jest naprawdę zatroskany kosztami finansowymi służby osób transpłciowych, jego zapowiedziany zakaz przyniesie dokładnie odwrotne skutki - powiedział Aaron Belkin, dyrektor centrum. Amerykańscy podatnicy powinni zapytać prezydenta, który jest dumny ze swojego doświadczenia jako przedsiębiorcy, dlaczego wyrzuca pieniądze w błoto.
Organizacje broniące praw osób LGBTQ już wniosły pozwy sądowe przeciwko zarządzeniu twierdząc, że uderza w Piątą Poprawkę konstytucji, gwarantującą równość obywateli. Działacze twierdzą też, że sama informacja o planowanej zmianie już przyniosła fatale skutki.
Dyrektywa Trumpa za wykluczeniem osób transseksualnych ze służby wojskowej, spowodowała falę szkód, które już się odczuwa w całej naszej służbie wojskowej - powiedziała serwisowi Huffington Post Shannon Minter. Transpłciowi członkowie służb zostali zaatakowani tą zmianą z zaskoczenia. Starają się poradzić sobie z tym, co to oznacza dla przyszłości ich oraz ich rodzin. Złe traktowanie przez prezydenta tak oddanych wojskowych, przysłuży się jedynie osłabianiu i obniżaniu morale w naszych siłach zbrojnych.