W swojej kampanii prezydenckiej Donald Trump zapowiadał, że nie zamierza ułatwiać życia osobom transseksualnym. Zmiany instytucjonalne w tej dziedzinie zaczął od unieważnienia zaleceń Baracka Obamy dotyczących toalet dla transpłciowych uczniów, zgodnie z którym mieli oni mieć swobodę wyboru, z której z nich wolą skorzystać.
Teraz prezydent USA proponuje dekret zakazujący transseksualistom odbywania służby w armii, o czym kilka tygodni temu poinformował na swoim Twitterze:
Pomysł Trumpa spotkał się z falą krytyki, zwłaszcza gwiazd wspierających środowiska LGBT. Jak informują zagraniczne media, pięciu anonimowych żołnierzy złożyło w środę w Waszyngtonie pozew przeciwko Trumpowi, zarzucający mu dyskryminację:
Dyrektywa wykluczająca osoby transpłciowe z możliwości odbywania służby w armii jest pozbawiona jakichkolwiek merytorycznych podstaw. To kaprys - czytamy.
Nikt nie powinien być traktowany w ten sposób, zwłaszcza ci, którzy poświęcają życie dla dobra kraju - komentuje sprawę prawnik zajmujący się w Stanach prawami osób homoseksualnych i transseksualnych.
Wygrają z Trumpem?