Radosław Piwowarski na pomysł nakręcenia filmu biograficznego o Annie Przybylskiej wpadł, jak sam przyznaje, na jej pogrzebie, gdy zetknął się z autentycznym smutkiem ludzi, którzy nawet jej osobiście nie znali.
Raptem miasto całe na biało, ludzie stoją i płaczą - wspominał niedawno w wywiadzie dla Vivy. Policja zatrzymuje ruch, wojsko salutuje. Nigdy tak na nią nie patrzyłem, a wtedy dotarło do mnie, że na naszych oczach narodził się mit, bo młodo umarła.
Kiedy jednak podzielił się swoim pomysłem z bliskimi zmarłej przedwcześnie aktorki, ci wyjaśnili mu, że jest na to o wiele za wcześnie.
Piwowarski nie zrezygnował jednak ze swoich planów, tylko postanowił mniej o nich opowiadać. Po cichu pracował jednak nad scenariuszem filmu o roboczym tytule Gwiazda i szukał sponsorów. Niestety, wiosną tego roku prace utknęły.
Reżyser żalił się, że producenci wywierają naciski, by nakręcił film pomnikowy, nie zaś opowiadający o prawdziwej kobiecie z krwi i kości, która "przeklinała i jadła kaszankę":
Jest też problem z odtwórcami głównych ról. Nadal nie wiadomo, kto miałby zagrać Przybylską, ani jej partnera, Jarosława Bieniuka.
Piwowarski martwi się, że nie zdoła znaleźć równie przystojnego, co on, aktora. W wywiadzie wyraził nadzieję, że Bieniuk rozważy przynajmniej zagranie siebie z czasów bardziej współczesnych. Nawet zaprosił go na zdjęcia próbne.
Piłkarz, chociaż oswoił się z kamerą na planie Małych Gigantów, ma jednak raczej sceptyczne zdanie na temat swojego talentu aktorskiego.
Absolutnie nie widzę siebie w roli aktora - zapewnił w rozmowie z Twoim Imperium. Przed kamerą nie pojawię się zatem ani w roli głównej, ani w żadnej innej. Plany wciąż są na etapie dyskusji. Rozmawiam z reżyserem, nanoszę poprawki i swoje sugestie. Wraz z całą rodziną myślimy o tym intensywnie. Zobaczymy, jak to wyjdzie.
_
_