Nie milkną echa czwartkowego zamachu terrorystycznego w Barcelonie, do którego już przyznało się tzw. Państwo Islamskie potwierdzając, że to jeden z jego "żołnierzy" wjechał furgonetką w spacerujący tłum. Jak okazało się w piątek rano, terroryści zaplanowali jeszcze jeden atak, w kurorcie Cambrils. Napastnicy zostali zabici na miejscu.
W czwartek wieczorem pojawiła się niepokojąca informacja, że jedną z ofiar zamachu w Barcelonie miała być Polka, jednak MSZ do tej pory nie potwierdziło tych doniesień. Niestety zupełnie inaczej może być w przypadku 7-letniego Juliana Cadmana z Wielkiej Brytanii. Chłopca uznaje się za zaginionego właśnie od momentu czwartkowych zamachów.
Chłopiec przyjechał do Barcelony z rodzicami, by wziąć udział w weselu członka dalszej rodziny. W momencie zamachu był razem z mamą, Jom Cadman na spacerze. Od tamtej pory słuch po nim zaginął. Kobieta trafiła do szpitala z ciężkimi obrażeniami. Nadal nie wie, co stało się z jej dzieckiem.
Bliższa i dalsza rodzina Cadmanów robi wszystko, by odnaleźć Juliana.
Bardzo się martwimy i ciągle czekamy na jakieś wiadomości. Niestety, teraz możemy tylko czekać - powiedziała brytyjskim mediom ciocia chłopca, Norma Canaveral.
Hiszpańskie i brytyjskie media publikują zdjęcia chłopca i apelują do mieszkańców Barcelony o jakiekolwiek informacje na jego temat.
W czwartkowym zamachu zginęło 13 osób, a blisko 100 zostało rannych.