Kilka dni temu w Hiszpanii doszło do zamachu terrorystycznego, w wyniku którego zginęło trzynaście osób, a blisko 100 zostało rannych. Mężczyzna porwał samochód dostawczy, którym później wjechał w tłum spacerujących po jednej z ulic najczęściej odwiedzanych przez turystów. Tak zwane Państwo Islamskie przyznało się do ataku w Barcalonie.
Od czwartkowego zamachu za zaginionego uznawano 7-letniego chłopca, Juliana Cadmana z Wielkiej Brytanii, który wraz z rodzicami spędzał wakacje w Barcelonie. Podczas tragicznych zdarzeń był z mamą na spacerze i od tamtej pory słuch po nim zaginął. Zarówno brytyjskie jak i hiszpańskie media pomagały w poszukiwaniach chłopca. Do akcji włączyli się również internauci, którzy publikowali zdjęcia Juliana.
Niestety, według informacji przekazanych przez hiszpańskie media chłopiec nie żyje. Julian został oddzielony od matki, która ucierpiała w trakcie zamachu i tuż po nim została zabrana do szpitala w poważnym stanie.
"Był energicznym, śmiesznym chłopcem. Zawsze się uśmiechał" - skomentowała rodzina w oświadczeniu cytowanym przez brytyjskiego ministra spraw zagranicznych.