Ostatnio narastają kontrowersje wokół Natalki Lesz i kulis jej błyskawicznej kariery. Nasze źródła donoszą, że "ktoś" chwyta się oryginalnych sposobów, by zrobić wokół niej szum.
Dopiero co pisaliśmy, że płyty Natki są wykupywane ze sklepów pakietami, by podbić jej pozycję na liście najlepiej sprzedawanych. Udało nam się skontaktować z pracownikiem jednego z warszawskich Empików, który potwierdza te informacje:
Pod koniec ubiegłego tygodnia przyszedł do nas pan i bez skrępowania powiedział, że chce kupić wszystkie sztuki najnowszej płyty Natalii Lesz, jakie posiadamy na stanie - wspomina. Posiadaliśmy 50, tyle panu odnaleźliśmy i za tyle pan zapłacił. Nikt się oczywiście nie zapytał po co mu one. Wszyscy wiemy, że obecnie takie "Natalie Lesz" w taki właśnie sposób zdobywają wysokie pozycje na listach "bestsellerów".
Przyznajemy - ciekawy pomysł. Płyty w Polsce sprzedają się już tak słabo, że, jak widać, opłacają się już nawet takie sposoby promocji. Tylko tak trochę głupio...