O tym, jak ważna i delikatna jest komunikacja w Internecie, przekonali się ostatnio organizatorzy biegu Runmageddon, którzy usiłowali zachęcić do udziału w imprezie zdjęciem wypiętych kobiecych pośladków. Fotografia miała przypomnieć uczestnikom, że za pomaganie innym na trasie czekają ich nagrody w postaci "pięknych widoków", czyli właśnie kobiecych pośladków.
Post wywołał słuszne oburzenie internautów, którzy zauważali, że imprezie sportowej o takiej renomie chyba nie jest potrzebna "reklama" podobnego rodzaju. Runmageddon od dawna uchodzi za bieg z pozytywnym przesłaniem, w którym nie liczy się miejsce w rankingu, a sam fakt wystartowania w nim i próbę zmierzenia się z własnymi słabościami. Wypięte damskie pośladki zachęcają raczej do molestowania, a nie wzajemnego wspierania.
Jeszcze w środę po południu organizator doszedł do wniosku, że powinien przeprosić za "motywujący" wpis i na Facebooku oraz stronie internetowej Runmageddonu opublikowano posty, w których zapewniono o szacunku do kobiet.
Kobiety, uwielbiamy Was, szanujemy, doceniamy i podziwiamy. Za hart ducha, za wolę walki, za determinację przy przeszkodach, za waleczność, za entuzjazm, za gotowość do niesienia pomocy na trasie i za umiejętność skorzystania z niej... również za Wasz czar i urodę. Dziękujemy, że jesteście z nami! - napisał "prezes" biegu. W dużej mierze dzięki Wam atmosfera na imprezach Runmageddonu jest tak fantastyczna, a duch współpracy znacząco przeważa nad klimatem rywalizacji.
Nasza komunikacja, zwłaszcza social-mediowa, jest emocjonalna, często przygotowywana na bieżąco z eventów, a jej szybkość powoduje, że to nie pierwszy i pewnie nie ostatni błąd, który nam się przytrafił. Niezależnie, obiecuję większą kontrolę nad tym, żeby nie przekraczać granic dobrego smaku.
W ramach przeprosin kobiety otrzymały jeszcze "prezent" w postaci zniżki na zapisy.
Przeprosiny umieszczono także na Facebooku, jednak post spotkał się już z zupełnie innymi reakcjami. Użytkowniczki (!) stwierdziły, że półgołe pośladki ich nie obrażają, a jeśli ktoś ma z nimi problem, to oznacza, że... ma niskie poczucie własnej wartości.
Ja uważam, że mam fajny tyłek, dlatego tekst mówiący o tym, że nie warto wyprzedzać na trasie biegu, bo można pomoc kobiecie i popatrzeć sobie na jej tyłek, mnie nie obraża - napisała jedna z internautek. Jednocześnie uważam się za osobę inteligentną, a takiej osoby na pewno nie da się traktować przedmiotowo. Tak na marginesie, dystans do siebie to fajna sprawa. Podejrzewam, że jakaś zazdrosna duszyczka, która nie ma tak ładnej bielizny poczuła się lekko zazdrosna i postanowiła zrobić szum... - dodał ktoś inny.
Naprawdę brak zgody na promowanie biegu wypiętymi pośladkami to kwestia zazdrości i braku inteligencji?