Natalia Siwiec kilka dni temu została mamą małej Mii. Modelka i żyjący z jej kariery partner, Mariusz Raduszewski, od dawna przymierzali się do rodzicielstwa. Mieli jednak sporo wątpliwości, jak to wpłynie na karierę Natalii. Siwiec wypromowała się w show biznesie jako symbol seksu, kobieta idealna do tego, by jej zdjęciami ozdobić warsztat samochodowy.
Wydawało się, że ciąża będzie poważną rysą na jej wizerunku, a może nawet złamać jej dotychczasową karierę.
Tak się pewnie stanie. Jednak, jak pocieszająco donosi Super Express, na nowej drodze życia Natalia może zarobić jeszcze więcej. Jeśli się postara, może przebić nawet Annę Lewandowską. Do tej pory pojedynczy wpis reklamowy na Instagramie Natalii był wyceniany na 35 tysięcy złotych. Jednak od narodzin córki cena lawinowo rośnie.
Reklamodawcy akcesoriów dziecięcych pokochali Natalię za to, że nie wybrzydza i bierze każde zlecenie.
Jest świetnym reklamowym kąskiem, bo kobiety chcą być jak ona i ją naśladują - pisze tabloid. W przeciwieństwie do Lewandowskiej, Siwiec reklamuje wszystko jak leci. Balsamy dla młodych mam, zabiegi upiększające, mebelki i ciuszki dla dzieci, pokazuje, jak się odżywiać, aby mieć idealną sylwetkę. Reklamuje ciuchy dla siebie i dziecka. Nawet promuje akcję przechowywania krwi pępowinowej dzieci. Machina już ruszyła.
_
_
_
_