Doda, która deklaruje, że chce zostać "drugim Kulczykiem", wyciska wszystko co się da ze swoich kończących się pięciu minut. Dosłownie. Wzorem Gośki Andrzejewicz zaczęła wozić ze sobą na koncerty straganik, przy którym można kupić jej autograf. Nasze źródło donosi, że Rabczewska nie ma skrupułów w wyciąganiu kasy od dzieciaków. Na ostatnim koncercie nie można było już liczyć na nic za darmo:
Po koncercie Gdańsku nie dawała autografów, bo niedaleko sceny był "sklep Dody". Można było sobie kupić jej podpis, za jedyne 5 zł.
Nie ma to jak czerpaćz dobrych wzorców...
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.