Ostatni post Kingi Rusin, w którym dziennikarka zaapelowała o przyjmowanie uchodźców, wzbudził chyba więcej emocji, niż oczekiwała. Kinga Rusin usiłowała przekonać fanów, że współcześni uchodźcy w niczym nie różnią się od Polaków uciekających przed wojną, a prawdziwy krach nastąpi, gdy Ukraińcy wyjadą na Zachód, opuszczając polskie place budowy.
Przypomnijmy: Rusin apeluje o przyjmowanie uchodźców: "Ukraińcy wyjadą z Polski i nie będzie chętnych do pracy na budowach!"
Po tym wpisie na Facebooku Kingi zawrzało. Od kilku dni trwa na nim zażarta dyskusja, w którą angażuje się sama celebrytka. Niedawno dziennikarka opublikowała krótki list, jaki otrzymała od fanki. Kobieta poparła jej opinię i napisała, że jako mieszkanka Niemiec poznała "normalnych i pomocnych" emigrantów.
Ten list od Marty jest wart więcej niż 1000 moich słów! Dziękuję - napisała Kinga.
Jak można się było spodziewać, i tym razem jej post wywołał gorącą dyskusję. Co ciekawe, w pewnym momencie pojawił się pod nim komentarz zachwalający opinię Kingi, który został dodany... z konta dziennikarki.
Witam.... Glosno wszedzie o uchodzcach... Pani Kingo brawo dla Pani za glosno wypowiedziane mysli... nie kazdy to potrafi - można przeczytać w serwisie, bo pechowy komentarz wciąż znajduje się pod postem celebrytki.
Internauci natychmiast zaczęli się śmiać, że dziennikarka komentuje własne posty i wkleja pod nie pozytywne opinie, żeby uwiarygodnić swoje zdanie. Ona sama zapewnia, że to pomyłka, bo pozytywny komentarz miał być tylko kolejnym listem od fanki:
Mój komentarz do mojego własnego postu to był po prostu kolejny list, który dostałam na priv., skopiowałam i opublikowałam jako element dyskusji. Polska hejtem stoi. Niestety... - napisała.
Myślicie, że fani jej uwierzą?