Wczoraj pisaliśmy, że młody aktor Shia LeBeouf miał poważny wypadek samochodowy. Dochodzenie policji wykazało, że gwiazdor znajdował się pod wpływem narkotyków i alkoholu. Jednak to nie z jego winy doszło do czołowego zderzenia dwóch aut. Kierowca nadjeżdżającej maszyny nagle zmienił pas i wpadł prosto pod koła pędzącego z dużą prędkością LeBeoufa.
Zebrane dowody częściowo oczyszczą aktora z postawionych mu zarzutów. Jedyny problem to zupełnie wykluczające się nawzajem zeznania świadków. Dwóch postronnych obserwatorów stwierdziło, że po zderzeniu LeBeouf został wyciągnięty przez ratowników z wraku samochodu, po czym próbował uciec! Ranny i oszołomiony gwiazdor starał się zatrzymać taksówkę i opuścić miejsce wypadku. Natomiast kierowca drugiego auta zeznał, że Shia zachowywał się całkiem przytomnie.
Sam słyszałem, jak ktoś podszedł do LeBeoufa i zaproponował, aby ten jak najszybciej uciekał. Zniknął zanim pojawią się paparazzi – powiedział dziennikarzom sprawca wypadku. Opatrywany przez sanitariuszy aktor odpowiedział, że "zamierza ponieść konsekwencje swojego czynu". Byłem pod wrażeniem jego zachowania.
Shia zachował się jak tchórz czy postąpił odpowiedzialnie? A może był po prostu w szoku i nie należy go za to winić?