Hanna Lis na początku zeszłego roku po raz kolejny w karierze pożegnała się z telewizją publiczną. Ciężko policzyć, który to już raz. Kiedy poprzednim razem wyrzucono ją z TVP, mąż Tomasz Lis solidaryzował się z nią dumnym sloganem, który wypisał sobie na koszulce.
Przypomnijmy: "Haniu, jestem z Ciebie dumny!" (ZDJĘCIA)
Jednak nie zdecydował się porzucić firmy, której co miesiąc wystawiał faktury na kilkadziesiąt tysięcy złotych. W sumie współpraca z TVP przyniosła mu ponad 20 milionów złotych w niecałe osiem lat.
Ostatnim razem Lisowie wylecieli z telewizji publicznej synchronicznie, więc wspierające koszulki okazały się niepotrzebne. Sytuacja Tomka była o tyle lepsza niż Hani, że miał dokąd odejść. Od kilku lat jest szefem i współwłaścicielem portalu Na Temat. Lisica znalazła się w znacznie gorszej sytuacji, w dodatku, jak wyrwało jej się w jednym z wywiadów, nie może liczyć na finansowe wsparcie ze strony męża.
Czyli jednak rzeczywiście nie układa się między nimi najlepiej. W tej sytuacji łatwiej zrozumieć, dlaczego zdecydowała się pojechać na żebry do Azji. Zwłaszcza że dyrektor programowy, Edward Miszczak kusił ją perspektywą autorskiego programu kulinarno-podróżniczego. I rzeczywiście, słowa dotrzymał. Jesienią zeszłego roku Hania, na koszt TVN-u zwiedziła między innymi Włochy, Grecję i Portugalię, wszędzie objadając się do syta.
Niestety, po sześciu odcinkach, gdy program nadal oglądało niecałe 200 tysięcy widzów, a koszty produkcji rosły, Miszczak postanowił przemyśleć sprawę jeszcze raz. Zastanawiał się pół roku i podjął decyzję na niekorzyść Hani. Na konferencji prasowej TVN-u przyznał, że nie widzi dla niej przyszłości w stacji.
W tej sytuacji mąż dziennikarki podobno znów zaproponował jej pracę w swoim portalu. Poprzednim razem skończyło się kiepsko. Hania po tygodniu przestała przychodzić do pracy i zamiast tego pojechała do Londynu ukoić skołatane nerwy z Joanną Przetakiewicz.
Mąż zaproponował jej pracę w swoim portalu internetowym - ujawnia znajomy Lisicy w rozmowie z Na żywo. Hania była w nim krótko szefową działu, a dwa lata pisała bloga kulinarnego. Współpraca z mężem okazała się jednak stresująca. Zrezygnowała z niej dla dobra związku.
Sama Hania, kiedy dziennikarzowi tabloidu udało się do niej dodzwonić, zaczęła kręcić i zasłaniać się córką.
W tej chwili zajmuję się wyprowadzką mojego dziecka na studia za granicę - wyjaśniła. Jest to bardzo przykry moment, bo jesteśmy bardzo związane. Od października wracam do pracy, ale nie powiem, gdzie.
Myślicie, że jeszcze znajdzie pracę w mediach?
_
_
_
_