Sprawa Tomasza Arabskiego, byłego szefa kancelarii premiera, oskarżonego o niedopełnienie obowiązków służbowych przy organizacji prezydenckiego lotu do Smoleńska, ciągnie się od 2014 roku.
Po tym, gdy cywilna prokuratura prawomocnie umorzyła śledztwo ws. organizacji lotu prezydenta i premiera do Smoleńska, rodziny niektórych ofiar, między innymi Anny Walentynowicz, Janusza Kochanowskiego, Andrzeja Przewoźnika, Władysława Stasiaka, Sławomira Skrzypka i Zbigniewa Wassermanna, złożyły prywatny akt oskarżenia.
Nikt specjalnie nie ukrywa, że Arabski jest tylko pretekstem, by jak najczęściej wzywać na przesłuchania do Warszawy jego ówczesnego szefa, a obecnie przewodniczącego Rady Europejskiej, Donalda Tuska.
Tusk złożył już swoje zeznania w październiku. Jednak rodziny ofiar uznały, że to nie wystarczy i trzeba go wezwać ponownie.
Na wtorkowej rozprawie sędzia spytał strony, czy odczytać zeznania Tuska z prokuratury czy wezwać go na rozprawę na świadka - ujawnia Super Express. Wówczas pełnomocnicy oskarżycieli prywatnych wnieśli o wezwanie tego świadka. Do wniosku przyłączyła się również prokuratura.
Sędzia przychylił się do wniosku oskarżycieli i prokuratury, jednak zapowiada, że wezwie Tuska nie teraz, lecz pod koniec postępowania. Obawia się bowiem, że w toku mogą wyniknąć nowe okoliczności, wymagające ponownego wezwania świadka.
Rozumiejąc intencje oskarżenia, które stoi na stanowisku, że z racji pełnionej wówczas funkcji świadek może posiadać wiedzę odnośnie do zdarzeń będących przedmiotem niniejszego postępowania, tego świadka oczywiście przesłuchamy - wyjaśnił sędzia Hubert Gąsior. Natomiast chcielibyśmy to uczynić na koniec postępowania, po przesłuchaniu innych świadków.
Przypomnijmy, że pierwsza wizyta Tuska w prokuraturze zamieniła się w swoisty happening... Zobacz: Zamyślony Donald Tusk w oknie prokuratury. Kibicował mu... Mateusz Kijowski (ZDJĘCIA)