Dwa lata temu Doda oficjalnie potwierdziła, że jej "ścieżka życia z Emilem dobiegła końca". Od tamtej pory regularnie narzeka, że były narzeczony nie pogodził się z rozstaniem i prześladuje ją oraz jej rodzinę, a także czatuje na nią w poczekalni u ortopedy. Od czasu rozstania, ze strony Dody padło pod adresem Haidara wiele gorzkich słów. Rabczewska sugerowała, że jest on człowiekiem mściwym i nieobliczalnym, czemu prawdopodobnie winna jest jego "arabska krew" oraz uzależnienie od alkoholu i substancji odurzających. Piosenkarka utrzymuje także, że Emil obiecał zapłacić jej milion złotych, jeśli "zachowa się wobec niej niepoprawnie".
Ponieważ jednak Haidar wyśmiał publicznie ten pomysł, sugerując że Doda próbuje wyciągnąć ten milion od każdego, bo poprzednio domagała się go od Agnieszki Szulim-Woźniak-Starak, piosenkarka nasłała na niego swojego nowego chłopaka, Emila S.
W ten sposób Dodzie udało się przebić wszystkie swoje dotychczasowe rozstania, a przypomnijmy, że żadne z nich nie przebiegło spokojnie. Przed laty, wyrzucając Radosława Majdana ze swojego apartamentu, Dorota zaniosła jego rzeczy do osiedlowego śmietnika, a potem zadzwoniła po fotoreporterów, żeby uwiecznili, jak szuka swoich majtek w kontenerach. Pamiątki po Nergalu spaliła uroczyście na balkonie.
Co ciekawe, wszyscy byli partnerzy Dody, którym zarzucała, że są niezrównoważeni psychicznie i mają poważne problemy ze sobą, zaczynali zachowywać się całkowicie normalnie, gdy tylko pozbyli się Rabczewskiej ze swojego życia. Z Emilem może być podobnie. Haidar, z pomocą prawników, zaczął wyjaśniać pomówienia, jakie przez cały okres narzeczeństwa oraz dwa lata po rozstaniu wysuwała pod jego adresem Doda. Na początek postanowił ujawnić, że to nie on zachowuje się nieracjonalnie. To zresztą dość dobitnie pokazał zapis rozmów telefonicznych, będących dowodem w sprawie o porysowanie samochodu.
Wynika z nich, że Doda biegała z nożami po garażu Haidara, ponieważ zauważyła go w kinie na Sadybie w towarzystwie innej kobiety. Uznała, że narobił jej wstydu na całe kino i urażony honor domagał się takiej zemsty. Na koniec zapowiedziała Haidarowi, żeby nie marudził, bo w końcu "pocięła tylko samochód, a nie jego samego". Czyli mogło być gorzej.
Na rozpatrzenie czeka także złożony w grudniu zeszłego roku pozew w sprawie pomówień o alkoholizm. Haidar zarzuca w nim Dodzie,że "w okresie od 15 sierpnia do 27 listopada 2015 roku zmuszała go do określonego zachowania, polegającego na przyznaniu się na forum swojej rodziny oraz rodziny Emila Haidara, że ten jest uzależniony od alkoholu i środków odurzających, grożąc umieszczeniem na portalu społecznościowym Facebook filmów zawierających treści kompromitujące pokrzywdzonego oraz zamieszczając film o takiej treści".
Na tym nie koniec. Haidar twierdzi, że bez kłopotu może udowodnić, że Doda, w czasie trwania ich narzeczeństwa, bez przerwy go szpiegowała i podsłuchiwała nawet jego prywatne rozmowy z mamą.
W czasie bliżej nieustalonym, nie później jednak niż w październiku 2015 roku, posługiwała się urządzeniem podsłuchowym w postaci dyktafonu w celu uzyskania informacji o treści rozmów Emila Haidara z jego matką, do których nie była uprawniona - napisano w pozwie.
Do pozwów Emil dołączył opinię Ośrodka Psychoterapii i Leczenia Uzależnień Olcha, z którego jednoznacznie wynika, że Haidar regularnie uczestniczył w spotkaniach Grupy Edukacyjnej Terapii Uzależnień i nie stwierdzono u niego objawów uzależnienia od alkoholu. Czyli nie wrócił do nałogu nawet, gdy Doda porysowała mu samochód. Ośrodek zaleca mu za to… trening asertywności. W relacjach z Dodą na pewno mu się przyda.
**Sąd skazał Dodę za porysowanie samochodu Haidara
**